Wałęsa wziął udział w spotkaniu, którego temat brzmiał: „Porozmawiajmy o Polsce”. Spotkanie z byłym prezydentem polegało na zadawaniu pytań przez publiczność.

Lech Wałęsa został zapytany, „czy to jest Polska o jaką walczył?”. Odpowiedział: „Często jestem za, a nawet przeciw, ale to nie ja, to sytuacja jest taka”.

„Kiedyś Europa była w całości chrześcijańska, więc na tym fundamencie można było wprowadzać inne rozwiązania, ale odrzuciliśmy tę koncepcję, w to miejsce pojawiły się ideologie komunistyczne i inne. Też to wyrzuciliśmy. Dziś jest pytanie: na jakich fundamentach dogadamy się w skali europejskiej?” – powiedział.

„Ja proponuję, żebyśmy uzgodnili 10 laickich przykazań. Gdyby to się udało nam osiągnąć, wtedy byłoby prościej iść dalej. Oczywiście byłoby pytanie – jaki system ekonomiczny na dzisiejsze czasy jest możliwy. Oczywiście nie komunizm, ale i nie taki kapitalizm, bo ten kapitalizm doprowadził do tego, że 10 proc. ludzkości w skali świata ma majątek 90 proc. ludzkości” – stwierdził.

„Wywalczając przystanek Wolność, teraz próbuję się jeszcze raz włączyć. Bo trochę niszczą nasze zwycięstwo, a niszczą tylko dlatego, że nie ma opozycji. To, co się dzieje w Polsce, we Francji czy w USA – to wszystko mówi o tym, że ludzie chcą zmian, ale politycy nie są na te zmiany przygotowani. Nie mają pomysłu” – podkreślił.

Zaznaczył, że „nasze elity nie przygotowały dobrych rozwiązań” i dlatego on musi jeździć po Polsce i rozmawiać z ludźmi, aby „poukładać to wszystko”. „Żebyśmy wymusili na politykach i sami rozumieli, co się dzieje. A tego się nie osiągnie inaczej, jak tylko w takich spotkaniach. Bo nie wybaczą nam przyszłe pokolenia. Powiedzą: Tak pięknie walczyli, taką szansę wywalczyli dla Polski i świata, a jak był czas konstruować, ułożyć, to nie potrafili”.

„W 1970 roku powadzę strajk i orientuję się, że nie mamy żadnej szansy na zwycięstwo, nie wiem, o co nam chodzi, widzę, że to oni nas wciągnęli w tę sytuację, bo chcą zrobić roszadę, przepychają się tam na górze naszym kosztem, wtedy hamowałem, bo widziałem, że naprawdę odważnych ludzi powykańczają, powyrzucają z pracy. I wtedy powiedziałem, że trzeba kończyć, nie dopuścić do rozlewu krwi i przygotować się do walki przy następnej okazji. Przede wszystkim zastanowić się, o co walczymy, porozmawiać o programach”.