W wyniku interwencji mera Lwowa Andrija Sadownego, kierowane jeszcze przez Grzegorza Schetynę polskie MSZ wymusiło na organizatorach odbywającego się w Warszawie tegorocznego Biegu Niepodległości zmianę grafiku na reklamujących wydarzenie plakatach. Wycofano ponad 4,5 tys. plakatów i koszulek, co znacząco podwyższyło koszt imprezy.

Ukraińców, a także Litwinów oburzył plakat, w którym zestawiono współczesne i przedwojenne granice Polski.
Sadowyj twierdzi, że rozmawiał na ten temat z Jarosławem Drozdem, Konsulem Generalnym Polski na Ukrainie. Twierdzi, że otrzymał od niego zapewnienie, że „ta sprawa nie ma nic wspólnego z oficjalnym stanowiskiem RP”. Rozmawiał również z prezydentem Petrem Poroszenką, inicjując interwencję ukraińskiego MSZ. „Pan Prezydent powiedział, że szef MSZ Klimkin został uprawniony do rozmowy ze swoim polskim odpowiednikiem, aby podobne nieprzyjemne incydenty nie powtórzyły się w przyszłości”.

W reakcji na oburzenie lwowskiego mera polskie MSZ szybko podjęło działanie:

Przedstawiciel MSZ-etu zwrócił się do władz Urzędu m.st. Warszawy, informując, że do tego resortu wpływają w związku ze znakiem graficznym biegu zapytania z Ukrainy, a także z Litwy. MSZ miało ratuszowi przekazać, że logo wywołuje duże kontrowersje

– mówił cytowany przez portal niezależna.pl Andrzej Milczarczyk, rzecznik urzędu.

W efekcie organizatorzy biegu – Stołeczne Centrum Sportu Aktywna Warszawa – wycofali wydrukowane materiały, zastępując oprotestowaną mapę godłem Orła Białego z okresu II Rzeczypospolitej. Materiały promocyjne oraz gadżety przewidziane dla uczestników biegu zostały wycofane m.in. z 4,5 tys. koszulek i plakatów. Wydrukowano więc nowe materiałów ze zmienionym nadrukiem.

Tymczasem przedstawianie przez ukraińskie MSZ map Ukrainy z polskim Przemyślem, Chełmem i okolicami nie spotkało się z najmniejszą reakcją polskich władz.

 

źródło: kresy.pl