Komisarz Bieńkowska / foto: wikimedia.commons.org

W kolejnym ujawnionym fragmencie taśm prawdy, Elżbieta Bieńkowska rozmawiając z Pawłem Wojtunikiem kpi z „niskich” zarobków Polaków.

6 tys. zł! No rozumiesz to? (…) To jest niemożliwe, tak? Żeby ktoś za tyle pracował! – powątpiewa była minister rozwoju regionalnego, i dodaje że za taką stawkę musi pracować:

Albo złodziej, albo idiota.

Wtóruje jej szef CBA.

Przecież jak sekretarz stanu zarabia 7 tys. i dojeżdża gdzieś tam, to on zawsze będzie liczył, że gdzieś zje taniej, że oszczędzi. Dochodzi do sytuacji żenujących po prostu – mówi Wojtunik.

Kiedyś w Polsce było tak, że bycie wiceministrem to kamień milowy w CV. Po tym już jesteś autorytetem, guru, czeka cię tylko lepsza kariera. (…) Mnie też się tak kiedyś wydawało – ubolewa w rozmowie Wojtunik. – Zobacz, jak wiceministrowie mają, którzy byli kiedyś wielkimi ministrami. (…) Teraz albo otwierają, są open-doorsami albo gdzieś klepią biedę – dodaje.

Elżbieta Bieńkowska, w rządzie zarabiała 17 000 złotych miesięczne a teraz na stanowisku unijnym inkasuje ok. 87 000 miesięcznie. Natomiast z oświadczenia majątkowego Wojtunika wynika, że odłożył 200 000 złotych.