Bierecki sam przypomina o związanej z nim aferze SKOK-u.

Ujawnienie propozycji korupcyjnej Marka Chrzanowskiego ówczesnego przewodniczącego KNF, dotyczącej przejęcia banków Leszka Czarneckiego przez państwo, wywołało szok. Tuż po tym, na światło dzienne wyszedł sam Grzegorz Bierecki, senator PiS. Mimo, że niczego mu nie zarzucano, on sam wszystkiemu zaprzeczał i zażądał zadośćuczynienia od „Gazety Wyborczej”. Okazuje się, że na nagraniu rozmowy między Czarneckim, a Chrzanowskim, pierwszy z nich wspomina o Grzegorzu Biereckim, twórcy SKOK-ów, który chciał złożyć u niego w banku depozyt.

„On przyszedł do nas do banku z prośbą włożenia depozytu. Już w tej chwili nie pamiętam, 60-70 mln zł. Na początku powiedzieliśmy mu, że to za duży depozyt [..]. Ostatnia rzecz, jakiej chciałem, to przyjmować depozyt od Biereckiego, to był szczyt tej całej awantury, widocznie chodził po wszystkich bankach.”

Mógł o tym wspomnieć, gdyż w związku z tą sytuacją zwrócił się do KNF z pismem, gdzie uzasadniał fakt, że nie przyjął do swojego banku tego depozytu. Działanie to było asekuracyjne z jego strony, gdyż odmowa stanowiła sprzeczność z prawem. Czarnecki tłumaczył, że „nie chciał być ewentualnie wiązany z procederem prania brudnych pieniędzy”. Sam senator PiS wypiera się, aby miał zakładać lokatę w jego banku. I jest to zgodne z prawdą, ponieważ zdeponować pieniądze nie chciał on lecz „Fundacja Grzegorza Biereckiego Kocham Podlasie”.

Afera SKOK-u i tajemnicze 77 mln zł.

Depozyt chciano złożyć 13 kwietnia 2015 roku, jak donosi „Gazeta Wyborcza”. We wrześniu tego samego roku Sejm VII kadencji przyjmuje sprawozdanie podkomisji nadzwyczajnej do spraw realizacji ustaw o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych. Zebrane w niej dowody oskarżają Grzegorza Biereckiego o zarządzanie kasami w celu samo „wzbogacenia”, w sposób doprowadzający do konfliktu interesów i strat dla klientów.

Dotyczy to tzw. afery SKOK-ów, gdzie wyszło na jaw, że Bierecki będąc prezesem dwóch instytucji miał nakłaniać jedną na zlecanie drugiej płatnych usług. Tyczy się to dokładnie Kasy Krajowej i nadzorowanych przez nią SKOK-ów, które miały nakaz korzystania wyłącznie z usług Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych.

Po likwidacji Fundacji, Andrzej Jakubiak ówczesny szef KNF alarmował o podejrzanym wyprowadzaniu 77 mln zł ze SKOK-u do spółki w Luksemburgu. Jak się później okazało jej głównymi udziałowcami byli Grzegorz Bierecki i jego brat. Od tamtego momentu nic nie wiadomo na temat rzekomych pieniędzy. Nową poszlakę dają nam jedynie nagrania rozmowy Czarneckiego i Chrzanowskiego. Wskazują one na wyprowadzanie ze SKOK-u pieniędzy, w czasie kiedy Bierecki pośpiesznie w 2015 roku chciał je zdeponować w banku Czarneckiego.

Sprawa wyprowadzenia pieniędzy trafiła do prokuratury. Mimo zawieszenia przez to w klubie PiS, decyduje się on ubiegać o stanowisko senatora. Pod koniec kampanii zyskuje nawet poparcie samego Jarosława Kaczyńskiego, a wybory wygrywa PiS. Po tym sprawa wyprowadzenia pieniędzy zostaje umorzona. Zakończenie śledztwa niektórych nie dziwi, gdyż SKOK od samego początku miał duże powiązania z PiS. Udzielał on posłom tej partii m.in. pożyczek po intratnych warunkach. Jak mówi dziennikarz „Gazety Wyborczej”, Czuchnowski partia PiS ma dwa źródła wpływów, a „ Pierwszy to umiejętne zarządzanie dobrami, na których działacze PiS uwłaszczyli się jeszcze w latach 90, np. Spółka Srebrna. Drugi, trochę młodszy, to właśnie SKOK-i.” Oprócz tego wato dodać, że Bierecki wspiera finansowo wiele działalności powiązanych z partią PiS.

Wzajemne przysługi Chrzanowskiego i Biereckiego podstawą afery KNF.

Sprawa SKOK-u zostaje zamknięta w KNF, po objęciu władzy przez Marka Chrzanowskiego. Tuż po zajęciu stanowiska, zwalnia on także osoby odpowiedzialne za śledztwo w tej sprawie. Działanie te mogło być spowodowane złożoną przez Biereckiego rekomendacją Chrzanowskiego na stanowisko szefa KNF.

Mimo trwania afery KNF, prace nad ustawą o przejęciu banków są kontynuowane. Nic nie dało ujawnienie powiązań między zmianami w ustawie, a propozycją korupcyjną Chrzanowskiego na 40 mln zł. Dzieję się tak m.in. za sprawą odrzucania przez Senacką Komisję Budżetu i Finansów wniosku opozycji, dotyczącego wstrzymania ustawy. Może, więc nie dziwić fakt, że przewodniczącym Komisji jest Grzegorz Bierecki. Opozycja twierdzi, że za ustawą stoi realizacja szantażu przewodniczącego KNF. W nagranej rozmowie, Chrzanowski proponuje wstawienie się za bankiem Czarneckiego i pozostawienie mu go, jeżeli ten spełni jego warunki. Mimo afery korupcyjnej, ustawy o przejęciu banków nadal nie wstrzymano, co jest znaczące odnośnie nagranej rozmowy.

Opozycja stara się również powołać specjalną komisje śledczą, do zbadania sprawy KNF. W tego typu sprawach istotne jest, aby przebieg śledztwa był jawny dla opinii publicznej. Zbigniew Ziobro nie widzi jednak powodu do jej powoływania, gdyż jak mówi wystarczy wszczęte już postępowanie karne, będące pod nadzorem Prokuratora Generalnego. W efekcie Minister Sprawiedliwości odgrywa decydującą rolę w śledztwie, w sprawie osób z jego partii i powołanych przez nie. Zgadza się z nim również Zjednoczona Prawica mówiąc, że „ komisja śledcza jest potrzebna wtedy, kiedy nie działają instytucje państwa”. Informację taką podała rzeczniczka rządu Beata Mazurek, zapewniając przy tym, że „ Póki co te instytucje działają”.