Europejscy przywódcy na czele z Martinem Schulzem od kilku tygodni nie przestają wtrącać się w wewnętrzne sprawy Polski. Tym razem odpowiedzieć postanowił biskup Wiesław Mering.

W połowie grudnia przewodniczący PE Martin Schulz stwierdził, że sytuacja w Polsce ma charakter zamachu stanu. Wspólnie ze swoimi kumplami od wynaradawiania Europy regularnie wtrąca się w nasze wewnętrzne sprawy. Odpowiedzieć postanowił ksiądz biskup Wiesław Mering. W liście wystosowanym do Schulza duchowny pisze:

Naprawdę znam mój Kraj lepiej niż Pan: żyję w mojej Ojczyźnie już 70 lat; zapewniam Pana, że wybory Pana Prezydenta i nowego Rządu w Polsce nie są dowodem braku demokracji. Wybory ukazały, że większość zwykłych obywateli mojego kraju chce zmiany. Problem w tym, że ci, którzy mieli dotąd władzę, na tej decyzji tracą; nie chcą się zatem poddać werdyktowi wyborów i wykorzystują dla swoich interesów także Parlament Europejski.

Biskup Mering nie omieszkał odnieść się do ostatnich absurdalnych pomysłów unijnych urzędników, m.in. regulowania wysokości płomienia świec.

Parlament, pod Pańskim kierownictwem, zajęty jest na pewno bardzo ważnymi sprawami, m.in. długością płomienia świec i ilością wody w spłuczce. Nie ma dziś w Brukseli polityków wysokiej klasy, czyli ludzi poszukujących dobra wspólnego społeczeństw tworzących Unię Europejską. Poprawność polityczna idąca w parze z małostkowością nie sprzyja mądrości. Szkoda, że – jak to kiedyś mówił pan Chirac – także “Pan stracił okazję, by siedzieć cicho”.

Na koniec duchowny złożył Schulzowi życzenia.

Wiem, że nie zmieni Pan swego stanowiska i Polaków nie przeprosi. Trzeba wielkości, by uznać swój błąd. Dlatego w “zimowe święta” (tak przecież nazywacie Boże Narodzenie) życzę Panu rozwagi, mądrości i wyobraźni.