Dokumenty z biura poselskiego Stefana Niesiołowskiego zawierające poufne dane znalazły się na śmietniku. Prokuraturę w tej sprawie zawiadomili już posłowie PiS-u. Niesiołowski nie dostrzega problemu i mówi o „pisowskiej pseudoaferze”.

Chodzi o kilkadziesiąt dokumentów pełnych poufnych danych osobowych adresowanych do Stefana Niesiołowskiego. Są one datowane na lata 1999-2000. Jak poinformowali dwaj kandydaci na posłów Prawa i Sprawiedliwości, dostarczyła je im „anonimowa osoba”.

„Mężczyzna powiedział, że ma dokumenty od pięciu lat. Podobno znalazł je na wysypisku śmieci. (…) Mnóstwo tam korespondencji adresowanej do posła Niesiołowskiego. Są adresy, nazwiska, szczegóły rodzinnych dramatów” – wyjaśnia jeden z kandydatów.

Stefan Niesiołowski odpowiada: „Brzmi to jak kolejna pisowska pseudoafera. Wygrzebali jakieś papiery sprzed lat i próbują tym coś ugrać”.

Źródło: wPolityce.pl