Muzyk Bono oprócz bycia wokalistą zespołu U2 jest także znanym aktywistą. Podczas ostatniego koncertu w Amsterdamie zaapelował o… wolność w Polsce.
Wokalista zaśpiewał piosenkę „New Year’s Day”, która jest inspirowana historią Lecha Wałęsy i stanu wojennego w naszym kraju. Na scenę zaprosił polskiego fana z biało-czerwoną flagą z napisem „Solidarność”.
W utworze padają słowa: ”Pod krwawym niebem/ Zebrał się czarno-biały tłum/ Spletli dłonie, wszyscy równi”. Bono nie skupił się na muzyce, lecz wolał wcielić się w rolę autorytetu, który wie lepiej.
„Mam przesłanie miłości i wolności dla naszych braci i sióstr w Polsce, którym zabiera się ich wolność! Jesteśmy z wami!” — powiedział ze sceny.
https://www.youtube.com/watch?v=mBRv9-DF99M
Nie jest to jedyny przykład wtrącania się muzyka w kwestie, o których nie ma pojęcia. W kwietniu, gdy przemawiał w amerykańskim Kongresie, zarzucił Polsce i Węgrom „hipernacjonalizm”.
„To w 1989 roku padł mur berliński, Europa zaczęła budować się jako wspólnota. Kto mógł przewidzieć, że nowe mury podzielą kontynent w 2016 roku? Wolność jest silniejsza od strachu. Nadzieja bardziej godna dzielenia się nią niż nienawiść. Bywa jednak, że to nadzieja potrzebuje naszej pomocy i dziś takie stoi przed nami wyzwanie” – stwierdził.
Zdaje sie ze ńie jest on Polakiem to kogo obchodzi jego opinia
Co za kretyn…