Król burgerów wykorzystał streamerów do swojej akcji marketingowej. Działania te mogą już niedługo zapisać się na kartach historii i być używane jako case studies. Na ten moment Burger King toczy zacięty spór medialny ze streamerami, którzy uważają, że firma zrobiła z siebie pośmiewisko.

Najpierw donacja, później tekst

Popularny w USA portal internetowy Twitch umożliwia widzom wpłacanie datków na rzecz streamera, który później odwdzięcza się możliwością wpisania tekstu. Najczęściej wiadomości zawierają pytania, na które streamer odpowiada. Treść zostaje przedstawiona przez twórcę treści bądź bota. W obu przypadkach jest to znacząca przerwa, która zwraca uwagę odbiorcy.

Oszczędność Burger King’a

Reklama z wykorzystaniem streamerów jest niesłychanie popularna w dobie Internetu. Portale internetowe czerpią z reklam dużą część swoich dochodów. Działający na nich twórcy również utrzymują się z subskrypcji. Budują one ich popularność, która wpływa na zainteresowanie firm możliwością współpracy z nimi. Burger King uznał, że można ograniczyć koszty. Reklama sponsorowana kosztuje od paru set do nawet tysięcy dolarów. Było to niesłychanie pomysłowe posuniecie, jednak wielu uznało je za nieetyczne. Pracownicy Burger King’a wpłacali donacje, a w komentarzu wpisywali produkty firmy, które można kupić za przekazaną sumę. Datki najczęściej nie wynosiły więcej niż 5$. W ten sposób rozreklamowano firmę na profilach wielu streamerów, zachowując przy tym niskie koszty. Istny majstersztyk marketingu i oszczędności.

[reklama_pozioma]

Czy było warto?

Burger King bez problemu mógłby pozwolić sobie na reklamę w mediach tradycyjnym sposobem – płaceniem streamerom za ich usługę. Poszedł jednak na skróty, ryzykując tym samym swoją reputację. Burger King został oskarżony o brak etyki w działaniach i odbieranie ludziom uczciwego zarobku. Równocześnie pojawiła się fala krytyki w kierunku twórców contentu. Co niektórzy uważają, że ich praca nie jest, aż tak wymagająca, a wiec i wartościowa.

Duma sieci Burger King

Burger King pochwalił się swoimi dokonaniami rozsyłając filmiki, na których widać nietęgie miny streamerów, którzy zostali wpuszczeni w maliny. Streamerzy uznali, że odebrano im pieniądze, na które uczciwie pracują. Reklamy są dla nich głównym źródłem dochodu. Królowi burgerów zarzucili, że jego reklama była złamaniem regulaminu serwisu. Chodziło mianowicie o przepis o nieprzesyłaniu treści reklamowych, bez wcześniejszego uprzedzenia widzów o lokowaniu produktu. Burger King odpowiedział jasno, że to leży w obowiązku streamerów, aby zawiadomić potencjalnego odbiorce o możliwości wystąpienia na jego kanale reklam.

[reklama_pozioma]

Zasady są po to, aby je łamać

Burger King swoim postępowaniem złamał zasady zawarte w regulaminie Twitch’a. Jasno zabronione jest rozprzestrzenianie masowych reklam i materiałów promocyjnych, na które użytkownicy nie wyrazili zgody. Jakie konsekwencje poniesie Burger King? Streamerzy skierowali się z prośbą o interwencję do Federalnej Komisji Handlu. Rozwiązanie przyjdzie z czasem. Czy jednak mają 100% racji? Wydaje się, że popyt na twórczość streamerską ciągle rośnie. Zarówno YouTube jak i Twitch są to miejsca w których wiele firm umieszcza reklamy na które nie zawsze wyrażamy zgodę. Godzimy się na nie, ponieważ nie przeszkadzają na tyle bardzo, aby nie móc cieszyć się contentem. Może więc w przypadku Burger Kinga chodzi o zranioną dumę?

Oszukani przez Burger King

Streamerzy zarzucają królowi burgerów, że przez jego działania nie mieli wpływu na to, co ich widzowie zobaczą. Nie różni się to jednak od sytuacji w której na kanałach pojawiają się reklamy zindywidualizowane, dobrane zgodnie z algorytmem pod konkretnego użytkownika sieci. Reguły, które jawnie naruszył Burger King, dotyczą również streamerów. Rzadko kiedy pytają się oni swoich fanów o to jakie reklamy im pasują, a jakie nie. Wydawać by się mogło, że głównym problemem jest działanie za plecami i wykorzystanie słabych stron donacji (streamerów).

Z jednej strony działania Burger Kinga są majstersztykiem marketingowym. Większość ludzi działających na portalach internetowych uznała to jednak za słabą zagrywkę, która nie przystoi tak dużej i renomowanej firmie.

Sprawdź koniecznie: