Wojciech Cejrowski w rozmowie z Radiem Wnet skomentował ostatnie wydarzenia polityczne w kraju. Dostało się przede wszystkim Andrzejowi Dudzie.

Pretekstem do ostrych słów o prezydencie stał się temat reformy sądownictwa i zawetowania dwóch ustaw autorstwa PiS-u. Cejrowski nie przebierał w słowach.

No to jest jakaś granda. Mam już podejrzenia, że Duda albo durny, albo nasłany, albo resortowe dziecko wbrew życiorysowi, bo przecież taka porządna rodzina profesorska się wydawała z Krakowa – powiedział.

Ale być może ten Kraków w nim się międli. W taki sposób, że krakowianie między sobą mogą się kłócić, spierać, być z różnych rodów bądź rodowodów przeciwnych sobie, ale ostatecznie siedzą w tych swoich kawiarniach i mają taką potrzebę dogadania się. Że tamten wprawdzie to babiarz i niedobry i tak dalej, no ale biskup z naszej rodziny, w związku z czym trzeba go przytulić. Zamiast mu skopać tyłek, bo biskup i nie powinien za babami ganiać. Taki jest „Krakówek” – dodał.

Zdaniem podróżnika właśnie ta „atmosfera” może być przyczyną niezrozumiałych dla Cejrowskiego działań głowy państwa.

I teraz być może Duda dlatego się nagle zrobił taki miękki wobec komuchów, którzy zasiedlili i zakorzenili całe sądownictwo w Polsce; być może się dlatego zrobił miękki, że on z tego „Krakówka”. I jemu jest tak po prostu od dziecka niezręcznie kogoś ochlapać zupą, żeby wyszedł. A tych dziadów czerwonych, przekazujących sobie z dziada pradziada, przekazujących sobie pewne wartości, trzeba wszystkich wyrzucić – uważa.

Przypomniał jednocześnie, że Andrzej Duda kandydował z list PiS-u, a obecne dystansowanie się od pomysłów „partii matki” ocenił jako oszustwo.