Zgodnie z wynikami najnowszych badań ruchów anty-aborcyjnych, ich przedstawiciele są nieprzychylnie nastawieni do spraw równości płci w prawie każdym aspekcie życia…

Co różni przedstawicieli ruchu pro-life od pro-choice? Przede wszystkim treść odpowiedzi na pytanie: kiedy zaczyna się życie? Ci pierwsi utrzymują, że w momencie poczęcia.
Ich nazwa również skupia się na podkreśleniu wrogości do aborcji i na, rzekomym, ratowaniu ludzkich żyć. Najnowsze badania jednak pokazują, że mija się to z prawdą. W rzeczywistości podstawy przekonań w tym środowisku opierają się na mizoginii.

Sondaż Supermajority/PerryUndem, udostępniony w tym tygodniu, wprowadza podział wśród badanych na podstawie ich opinii na temat aborcji. Zadano im 10 pytań dotyczących ogólnej równości płci. Na każde pytanie osoby będące przeciwne temu zabiegowi odpowiadały w sposób sprzeczny z równouprawnieniem płci. W odróżnieniu od przedstawicieli ruchu pro-choice.

Czy mężczyźni są lepszymi przywódcami politycznymi niż kobiety?

Ponad połowa pro-liferów odpowiedziała na to pytanie twierdząco.
Czy chciał*by Pan*, aby w rządzie amerykańskim pozycje piastowała równa ilość kobiet i mężczyzn? Mniej niż połowa z nich odpowiedziała „tak”. Podczas gdy twierdzącą odpowiedź wśród osób stojących za możliwością wolnego wyboru (pro-choice) udzieliło 80%.

Anty-aborcyjni wyborcy nie zgadzają się z ruchem #MeToo. Nie uważają, by mała liczba kobiet we władzach amerykańskich godziła w ich (nie)równą pozycję z mężczyznami. Nie uważają, by ograniczony dostęp do różnych środków antykoncepcyjnych (zwłaszcza antykoncepcji awaryjnej) wpływał na równouprawnienie kobiet i mężczyzn. Nie uważają, by problem dotyczący sposobu traktowania/postrzegania kobiet w społeczeństwie był istotną kwestią, braną pod uwagę przy wyborach prezydenckich w Stanach w 2020 r.

 

„Nie uważają, by seksizm był problemem. są nieprzychylnie nastawieni do walki o prawa kobiet. 'obrońcy życia’ są zakłamanymi seksistami – tak, kobiety również.”

Chwalący możliwość wolnego wyboru od wielu dekad wskazują, że samozwańczy obrońcy życia przestają się interesować tym „obronionym życiem” w momencie, gdy dziecko już się urodzi. Wskazują, że przeciwnicy aborcji w USA chcą odciąć od wsparcia finansowego dzieci w potrzebie oraz od dostępu do opieki medycznej biedne matki i kobiety w ciąży. Są przeciwni antykoncepcji i edukacji seksualnej w szkołach – najbardziej efektywnym sposobom na zmniejszenie liczby dokonywanych aborcji… Prawdziwe „życie”, zdaje się, ma niewiele wspólnego z byciem rzeczywistym jego obrońcą.