Grzegorz Braun / foto: kresowiacy.com

Media mętnego nurtu, na czele z „Gazetą Wybiórczą”, parówkowym portalem liska kłamczuszka czy Tusk Vision Network od dawna walczą o „równość”, i wyzbycie się dyskryminacji. Oczywiście beneficjentami tych pojęć i zasad mają być tylko „swoi”. To wiadomo od dawna. Jednak to, co rozpętało się w mediach po zaproszeniu przez TOK FM Grzegorza Brauna przechodzi wszelkie pojęcie.

Radio TOK FM zorganizowało cykl debat „Usłysz swojego prezydenta”. Zapraszani są wszyscy kandydaci, co mnie naprawdę zszokowało. Nie spodziewałem się takiego pluralizmu w chlewiku, stale zajmowanym przez Żakowskiego, Paradowską czy Wielowieyską. A jednak. Przed mikrofonem usiadł Marian Kowalski z Ruchu Narodowego a także bezpartyjny Grzegorz Braun. I właśnie po rozmowie z tym drugim, czołowe antypolskie szczujnie III RP rozpętały piekło.

Portal wyborcza.pl, zaczął z grubej rury i swój tekst zatytułował: „Faszyzm w eterze”. Towarzysz Maciej Stasiński – bo przecież nie dziennikarz, nie obrażajmy przedstawicieli tego szlachetnego zawodu – rozpoczął w stylu pasującym do swojego szefa. Napisał tak: Radio TOK FM postanowiło wysłuchać Grzegorza Brauna, który kandyduje na prezydenta RP. Grzegorz Braun skorzystał z zaproszenia i przez 25 minut częstował publiczność oraz swoich bezradnych rozmówców, Karolinę Lewicką i Jana Wróbla, wymiocinami psychopaty i żydożercy. Prawda, że piękne? Kwintesencja demokracji i poszanowania „25 lat wolności”. Towarzyszu Stasiński, brawo! Macie przed sobą długą i błyskotliwą karierę. Tacy jak wy, są potrzebni na froncie walki z Polską i patriotyzmem.

Drugi w kolejności to portal cuchnący parówkami z Constaru – a więc naTemat.pl. Tam już samo zdjęcie wyrobiło 300% propagandowej normy. Przedstawia kandydata na Prezydenta RP – Grzegorza Brauna z zaciętą miną i w pozie przypominającej „hailowanie”. W samym tekście pan Tomasz Sikora pisze: Grzegorz Braun oskarża urzędującego prezydenta o bycie rosyjskim agentem, a Polskę nazywa kondominium pod żydowskim zarządem. Tymczasem media chcą dać wszystkim, którzy zebrali 100 tys. podpisów możliwość przedstawienia poglądów. Nie muszą. Oczywiście, że nie muszą towarzyszu Sikora. Ale demokracja i wolność czyli pojęcia którymi nieustannie wycieracie sobie gęby opiera się na pluralizmie i wolności wypowiedzi. Skoro ktoś zebrał 100 000 podpisów, to znaczy że reprezentuje pewną część społeczeństwa. Część, która ma PRAWO do obecności w przestrzeni publicznej. To, że wam się to nie podoba to już osobna sprawa. Ale to co robicie i to, o co apelujecie to prosta droga do naśladowania Mikołajczyka, Skonieckiego czy Kosickiego.

Kilka dni temu rozlosowano daty występów w programach „Dziś wieczorem” (główna rozmowa dnia w TVP) i „Polityka przy kawie”. Publiczny nadawca zapewne uważa to za spełnienie misji. Ale misją dziennikarza jest też pokazywanie, że gość kłamie i chronienie opinii publicznej przed konfabulacjami i insynuacjami. Dlatego tacy ludzie jak Braun nie powinni być w mediach eksponowani. Jeśli chcą obrzucać błotem wszystkich dookoła, niech robią to na własną rękę. Czy gdyby kandydatem był znany antysemita Leszek Bubel albo prorosyjski Mateusz Piskorski także miałby nieskrępowany dostęp do mediów? Brak słów. Znów towarzyszowi Sikorze zawód dziennikarza pomylił się z cenzorem. No cóż, czym skorupka za młodu nasiąknie… I tak dalej.

To tylko dwa przykłady z całej plejady oburzonych wywiadem Grzegorza Brauna. A o czym mówił kandydat? Co tak rozjuszyło media głównego szamba? Ano to, że ktoś wreszcie powiedział o tym jak wpływowe żydowskie środowiska w myśl jasno narysowanej strategii oczerniają Polskę, próbują zrzucić na nas winę za Holokaust. O tym jakie wpływy ma w Polsce i na świecie masoneria. O tym, że jesteśmy w rzeczywistości pod kuratelą obcych mocarstw. I ta bolesna prawda, jak choćby o organizacji ADL która pod płaszczykiem walki o dobre imię Żydów w rzeczywistości zakłamuje historię i próbuje zniesławić Polaków niczym świeży powiew wpadła do zaczadzonej izby. Izby, w której właśnie żyją ci wszyscy powiązani z masonerią i organizacjami, które walczą o wszystko poza dobrem Polski. Oni żywią się tym smrodem i zaczadzeniem. Nic więc dziwnego, że każdy kto zacznie ich demaskować, spotka się z wściekłą nagonką. Po co więc ten tekst? Ano po to, żeby Polacy unikali mediów antypolskich. Mediów wysługujących się zdrajcom i tym, którzy szczęśliwi będą wtedy gdy Polska zniknie z map na stałe.