Szef MSZ Jacek Czaputowicz w rozmowie z „Rzeczpospolitą” odniósł się do gorącego tematu ostatnich tygodni – ustawy o IPN. Słowa, które padły, szokują.
Polska zyskuje w tym sensie, że uświadamia opinii międzynarodowej, jaka była prawda ws. niemieckich obozów śmierci i Holokaustu. Świat usłyszał, że Polska nie była czynnikiem sprawczym Holokaustu – powiedział Czaputowicz, oceniając, że całe zamieszanie przyniosło Polsce korzyści.
Jednocześnie jednak przyznał, że w Jedwabnem Żydów mordowali Polacy.
W Jedwabnem Polacy zabili Żydów i tego nikt się nie wypiera. Ustawa nie zmienia historii. Nie można jednak piętnować narodu za działania jednostek, a nawet grup osób, które zabijały lub wydawały Żydów – stwierdził.
Co szczególnie oburzające, czołowego polakożercę – Tomasza Grossa tytułuje mianem „profesora” i zapowiada, że nie zostanie on objęty ustawą o IPN.
Profesor Gross jest naukowcem i mimo że nie zgadzam się z tezami jego prac, to ustawa go nie dotyczy. Jest swoboda prowadzenia badań naukowych i profesor Gross ma prawo do swoich poglądów. On nie używa określenia „polskie obozy śmierci” – zakomunikował.
A każdy kto będzie szkalował Polskę powie, że to twórczość artystyczna, dziennikarstwo artystyczne, itp. uniki.
Te wyjątki o badaniach naukowych i twórczości artystycznej należy usunąć (już od dawna żydzi chcieli takich wyjątków) z ustawy o IPN, bo ustawa stanie się martwa i co najwyżej jakiś bloger czy osoba indywidualna poniesie karę, reszta będzie się wymigiwała.