Dominik GórczakO ideologii gender w ostatnim czasie mówi się niemal na każdym kroku – temat „wałkowany” jest przez media prawie codziennie, a i w kościele można było usłyszeć listy biskupów na ten temat. O ile osoby dorosłe mogą czuć się bezpiecznie, o tyle ich dzieci już mniej. Dlaczego? O tym w poniższym artykule.
We wstępie zaznaczyłem, że osoby dorosłe mogą czuć się bezpieczne. Zaznaczyć należy, że chodzi mi tylko i wyłącznie o to, że osoba dorosła jest w mniejszym lub większym stopniu ukształtowana światopoglądowo. Natomiast dziecko nie – ono dopiero poznaje świat, a w tym procesie pomagają mu rodzice, nauczyciele, rówieśnicy. Oczywiście wiąże się to z tym, że dziecko widząc pewne zachowania naśladuje je niejako bezmyślnie. W związku z czym światopogląd dziecka dopiero się kształtuje i to czego dowie się w przedszkolu, to co tam zobaczy ma wpływ na jego przyszłe spojrzenie na świat.
Jak napisałem to, co dziecko zaobserwuje już w najmłodszych klasach szkoły ma duży wpływ na jego dalsze życie. Zwolennicy ideologii gender bardzo chcą, aby sposób nauczania dzieci na tematy związane z płciowością, zakładaniem rodziny, współżyciem seksualnym zostały zmienione. Obecnie przybliżeniem tych spraw zajmują się nauczyciele uczący WDŻu (Wychowanie do życia w rodzinie), a przedmiot ten po raz pierwszy pojawia się pod koniec szkoły podstawowej. Dodatkowo nie wnosi on od razu znaczącej wiedzy na tematy związane z seksem. Z tego co sam pamiętam klasa dzieli się na chłopców i dziewczynki i obie te grupy mają osobne zajęcia, na których omawiana jest inna tematyka.
Czy system ten jest zły? W mojej opinii nie, ponieważ dzieci są już na tyle duże, że zaczynają dostrzegać choćby różnice w budowie ciała chłopców i dziewczynek. Jednak nie wszystkim obecny stan rzeczy odpowiada i chcą zmian. I to nie małych.
Wg zmian, które zwolennicy ideologii gender chcą wprowadzić, powstałby nowy przedmiot – wychowanie seksualne, który zastąpiłby WDŻ. Nie byłoby to oczywiście nic złego, gdyby nie fakt, że nowy przedmiot zawiera radykalne zmiany w treści nauczania, a także zmiany w samym czasie rozpoczęcia nauczania. Do tej pory, jak wyżej wspomniałem, była to końcówka szkoły podstawowej (IV lub V klasa). Po zmianach na lekcje wychowania seksualnego uczęszczałyby…6-latki!
Najgorszy jednak pozostaje program nauczania. Zmiany w budowie ciała, charakterze i sposobie wyrażania emocji? To przeszłość. Najważniejsze miejsce miałyby zając m.in. tematy związane z onanizowaniem się, jak można inaczej nazwać masturbację, jak zakładać prezerwatywę. Czy są to tematy odpowiednie dla dzieci w pierwszej klasie szkoły podstawowej? Wątpię.
W wyniku zagrożenia jakim jest wprowadzenie wychowania seksualnego do szkół powstała strona www.stop-seksualizacji.pl/. Strona została założona przez rodziców, którzy chcą walczyć o właściwe wychowanie swoich dzieci w szkołach. Wszelkie informacje na temat akcji oraz zagrożeń związanych z wychowaniem seksualnym można znaleźć właśnie na tej stronie.
Być może wydaje nam się, że takie rzeczy na pewno w Polsce nie przejdą, że jest do niemożliwe. Niestety jest możliwe. Powiem więcej – w kilku warszawskich przedszkolach (dwóch lub trzech) dzieci są już uczone wg nowej, „postępowej” reformy, a jeśli rodzicom to nie odpowiada i wyrażają sprzeciw – dzieci są wyrzucane ze szkoły. Nie możemy czekać, aż ustawa zostanie przegłosowana, bo wtedy, jak dobrze wiemy żadna ilość podpisów nam nie pomoże, o czym można się było już kilka razy przekonać.
Także na naszym portalu można znaleźć artykuły dotyczące ideologii gender lub znanej już sytuacji z przebieranymi za dziewczynkę chłopcami. Co prawda na razie takie sytuacje zdażają się na zachodzie, ale przecież jesteśmy tacy „postępowi” więc skoro zachód tak robi to czemu my mamy tak nie robić?
Poniżej kilka skanów z „postępowych” podręczników dla 6-latków:
www.stop-seksualizacji.pl
Parezja.pl
