Niegdysiejszy rzecznik byłego premiera zawsze mówił to, czego Donald Tusk publicznie powiedzieć nie mógł i był tam, gdzie Tuskowi być nie wypadało. Najwyraźniej ten układ trwa. Paweł Graś został przyłapany na manifestacji totalnej opozycji.

20 lipca w Warszawie odbył się protest w związku z reformą sądownictwa i uchwaloną przez Sejm ustawą o Sądzie Najwyższym. Tusk jest niezadowolony ze zmian, do jakich dochodzi w naszym kraju i zagroził w specjalnym oświadczeniu marginalizacją Polski w Europie. Ale to nie wszystko. Na manifestację w Warszawie wysłał swojego człowieka – Pawła Grasia.

Polacy nie zapomnieli o „zasługach” tego osobnika, o czym świadczą komentarze internautów: „Cieć przyjechał pilnować Sądów, szef pilnuje szatni w Brukseli?”, „Pańskie oko KODa tuczy”, „Kamerdyner Tuska hahaha”.