Źródło: wikimedia.org

U Armina H. w czerwcu tego roku podczas rutynowej kontroli znaleziono narkotyki – 1,56 grama marihuany. Usłyszał zarzuty, ale teraz prokuratura śledztwo chce umorzyć, choć w takich sytuacjach wymierzane kary są zwykle surowe. Warty odnotowania jest także fakt, że podejrzany jest synem Andrzeja Halickiego – ministra w rządzie Ewy Kopacz, ale to przecież na pewno nie ma nic wspólnego ze śledztwem….

21-letni Armin H. wpadł w czerwcu – w czasie rutynowej kontroli policja znalazła przy nim 1,56 grama marihuany, co w Polsce wg prawa jest przestępstwem:

Usłyszał zarzuty nie tylko posiadania, ale i udostępniania narkotyków innej osobie. I co? I nic! Po wielu miesiącach śledztwa prokuratura uznała, że sprawa powinna zostać warunkowo umorzona!

– donosi fakt.pl.

Fakt.pl zwraca też uwagę na inną ciekawą rzecz – śledczy odstąpili od przeszukania mieszkania Armina H. celem m.in. zbadania czy posiada on większe ilości narkotyku. Jaki był powód tej decyzji? Współlokatorem był wówczas Andrzej Halicki, czyli obecny minister administracji i cyfryzacji, a w tamtym czasie jeszcze poseł PO.
Syn ministra przyznał się do winy, jednak nie wskazał dilera, od którego kupił marihuanę.

Powodem tak nad wyraz łagodnego potraktowania syna obecnego ministra i umorzenia postępowania na 2 lata okazuje się „dobre rokowanie” oraz fakt, że Armin nie był wcześniej karany – tak tłumaczy to rzecznik Prokuratury Rejonowej w Piasecznie.

 

DG

 

Źródło: niezalezna.pl