
Podczas swojego spotkania autorskiego w Rybniku żona Lecha Wałęsy Danuta Wałęsa nie szczędziła słów krytyki wobec obecnej władzy.
Choć zapowiedziała, że nie zamierza poruszać tematów politycznych, nie udało się jej dotrzymać słowa. Była prezydentowa poruszyła kwestie związane z polskim rządem i parą prezydencką.
„W tej chwili nasz rząd chce nam narzucić wszystko: nasze życie, nasze myślenie. Ja się dzisiaj tak boję, że za komuny się tak nie bałam” – stwierdziła. „Może to wynika z tego, że byłam młodsza i nie miałam wyobraźni, co człowiek może zrobić innemu człowiekowi” – dodała.
„Obecna pani prezydentowa powinna się angażować, szczególnie na rzecz kobiet. Dziennikarze ją pytają, a ona ucieka, a przecież jest wykształcona i zna wiele języków. Powinna przekazywać swoje opinie, a także opinie różnych środowisk, np. nauczycieli, i przekazywać mężowi” – powiedziała.
„My nie mamy ani prezydenta, ani prezydentowej. Taka jest moja opinia. To nie są plotki, że my mamy panią premier, która jest kobietą, ale chodzi w spodniach i decyzje za mężczyznę wykonuje. Mamy prezydenta i prezydentową, ale tylko na papierze” – stwierdziła.
Nie dziwię się Danusi. Za komuny u władzy byli kolesie jej męża, a teraz bidulki spadły, mimo Magdalenki, ze świecznika. Hahahaha
Jak Wałęsa nawołuje do obalenia legalnie wybranego
rządu i straszy że to zrobi siłą, to co się ona
dziwi że ludzi to wqrwia. Ochronka SB się skończyła
i jakoś w TOTOLOTKU już nie idzie tak jak kiedyś.
Powinna siedzieć cicho to ludzie może zapomną.
danka ale bredzisz……………… za komuny nie musiałaś się bać no chyba że o wysokość wygranej w cotygodniowego totolotka hahahaha