„Zapraszamy wszystkich Europejczyków, by dołączyli do nas i odrzucili utopijną fantazję multikulturowego świata bez granic” – czytamy w „Deklaracji Paryskiej” opublikowanej na początku października. Podpisali się pod nią konserwatywni intelektualiści z krajów europejskich.

W maju tego roku w Paryżu spotkała się grupa konserwatywnych intelektualistów, by porozmawiać o obecnej sytuacji w Europie. Efektem tego spotkania jest „Deklaracja Paryska”, opublikowana na początku października.

Jak podkreślają jej sygnatariusze, ma ona na celu wyrażenie podziwu dla Europy i jej tradycji, a także być sygnałem dla społeczeństwa europejskiego, by pielęgnowało europejskie tradycje i sprzeciwiło się ideologii multikulturalizmu.

Europa według autorów tekstu jest wspólnotą narodów odrębnych kulturowo, ale posiadających europejskie korzenie i „wzajemną więź”. Jak podkreślają – nawet wojny toczone między krajami europejskimi „nigdy nie zagroziły jej kulturowej jedności”, co świadczy o „sile europejskiej cywilizacji”. W deklaracji zaznaczono, że „Europa została naznaczona chrześcijaństwem”. Jak uznają, chrześcijaństwo nadało jej „kulturową jedność”.

Autorzy ostrzegają jednak, że życie Europejczyków podlega coraz głębszej kontroli. „Przepisy sporządzane są często, w porozumieniu z potężnymi interesami, przez anonimowych technokratów”. Dodatkowo „przywódcy, którzy wypowiadają niewygodne prawdy na temat islamu i imigracji są ciągani po sądach, a polityczna poprawność nakłada tabu na poglądy, które podważają status quo. Fałszywa Europa bynajmniej nie zachęca do kultury wolności. Promuje napędzaną rynkiem kulturę jednorodności i politycznie wymuszonego konformizmu”.

Jednym z wielu groźnych problemów dzisiejszej Europy ma być dążenie do utopijnego projektu multikulturalizmu, a „domaganie się czy nawet promowanie asymilacji muzułmańskich przybyszów względem naszych zachowań i obyczajów (nie mówiąc już o religii) uznaje się za wielką niesprawiedliwość”.

„Jest paradoksem, że multikulturowe przedsięwzięcie, zaprzeczające chrześcijańskim korzeniom Europy, stanowi tak naprawdę wersję chrześcijańskiej idei uniwersalnej miłości, tyle że w przesadzonej i niemożliwej do zrealizowania formie. Wymaga od Europejczyków, by szlachetnie wyparli się samych siebie. Każe nam się wspierać kolonizację naszych ziem i upadek naszej kultury” – ostrzegają. Dodają, że „w niektórych krajach europejskich znajdują się regiony, w których muzułmanie cieszą się nieformalną autonomią wobec lokalnych praw – jakby byli kolonistami, a nie współczłonkami narodowości”.

„W ciągu ostatnich dziesięcioleci coraz większa część naszej klasy rządzącej zaczęła uznawać, że przyspieszona globalizacja leży w jej interesie. Buduje więc ponadpaństwowe instytucje, które można kontrolować unikając uciążliwości związanych z narodową suwerennością” – czytamy.

Autorzy „Deklaracji Paryskiej” uważają także, iż multikulturalizm niszczy chęci wyrażania patriotycznej dumy. „Popularna rozrywka i konsumpcja materialna nie podtrzymują życia obywatelskiego. Nasze społeczeństwa – których multikulturowa ideologia pozbawiła ideałów i chęci do wyrażania patriotycznej dumy – nie potrafią znaleźć w sobie woli do obrony. Retoryka inkluzywności i bezosobowy system ekonomiczny zdominowany przez gigantyczne międzynarodowe korporacje, nie odbudowują obywatelskiego zaufania i społecznej spoistości”.

Deklarację podpisali:

Philippe Bénéton (France) Rémi Brague (France) Chantal Delsol (France) Roman Joch (Česko) Lánczi András (Magyarország) Ryszard Legutko (Polska) Roger Scruton (United Kingdom) Robert Spaemann (Deutschland) Bart Jan Spruyt (Nederland) Matthias Storme (België). Swoje poparcie dla deklaracji wyrazili także m.in. publicysta, pisarz, były prezes TVP Bronisław Wildstein i europoseł prof. Zdzisław Krasnodębski. Swoje poparcie wyrażamy również i my!