Euromajdan foto rebelya.pl
Euromajdan foto rebelya.pl

Uderz w stół, nożyce się odezwą ?

Kiedy ni to z gruszki, ni z pietruszki pojawiła się głównie na portalach internetowych sensacyjna i szokującą informacja, że MON zamierza szkolić dowódców ukraińskich batalionów z równie szokującą reputacją i skojarzeniami na ich temat, to dopiero tuż po pojawieniu się krytycznego felietonu ks.Isakowicza-Zaleskiego , Ministerstwo Obrony Narodowej odniosło się zaprzeczając całej sprawie. Można by teraz przyjąć pozycję pilnego obserwatora i spokojnie czekać śledząc poczynania Ministerstwa, lecz dostrzegam w tym wszystkim pewien błąd logiczny.

„Resort obrony wskazał jednocześnie, że Polska – obok innych krajów NATO – zamierza zorganizować szkolenie kilkudziesięciu instruktorów armii ukraińskiej pełniących służbę w strukturach Centrów Szkolenia Ministerstwa Obrony Ukrainy. – Działania te, zgodnie z ustaleniami ze stroną ukraińską i przedstawicielami NATO, będą realizowane na terenie ośrodków szkoleniowych w Polsce.”

Kluczowym sformułowaniem są słowa: „instruktorów armii ukraińskiej”. Przypomnę, że od kwietnia b.r. w szeregach tejże armii ukraińskiej są również już oficjalnie bojownicy Prawego Sektora odwołującego się ostentacyjnie do ideologii Bandery:

Przywódca ukraińskiego Prawego Sektora Dmytro Jarosz przyjął propozycję wcielenia Ochotniczego Korpusu wojskowego swojej formacji w szeregi armii ukraińskiej. Od tej pory Jarosz będzie oficjalnym doradcą szefa Sztabu Sił Zbrojnych Ukrainy Wiktora Mużenki. Jednocześnie lider nacjonalistów wyraził gotowość czynienia dalszych wysiłków zmierzających ku integracji formacji ochotniczych z regularnym wojskiem Ukrainy.

Zdaniem Mużenki, obecnie ukraińskie wojsko można bez przesady określić mianem jednego z najlepszych w Europie, głównie ze względu na nabyte doświadczenie frontowe. „Doceniamy również wkład wszystkich batalionów ochotniczych w obronie ojczyzny przed najeźdźcą ze wschodu” – dodał.

Włączenie ochotniczych oddziałów Prawego Sektora w szeregi armii ukraińskiej oznacza, iż nacjonalistom i ich rodzinom od tej pory przysługiwać będzie państwowa ochrona socjalna, przede wszystkim w postaci ubezpieczeń na wypadek utraty zdrowia bądź życia w wyniku walk w strefie ATO, jak również dozbrojenie i wyżywienie finansowane z budżetu państwa. Inny nacjonalistyczny oddział – europejski pułk „Azow” – podlega ukraińskiemu MSW, a jeden z zastępców dowódcy, posła Bileckiego, jest jednocześnie szefem policji w Kijowie.

Czyli według powyższego zarówno Prawy Sektor, jak i karny batalion Azow są częścią armii ukraińskiej – czyż nie panie Ministrze?

Naprawdę nie trzeba być Ministrem Obrony Narodowej, żeby wiedzieć, że dozbrajanie i szkolenie potomków UPA i OUN, którzy co szczególnie istotne w tym kontekście, nadal czczą z namaszczeniem odpowiedzialnych za dokonanie ludobójstwa głównie na polskich kobietach i dzieciach, jest działaniem skierowanym przeciw Państwu Polskiemu! Tym bardziej jest to niebezpieczne, że Euromajdan kompletnie zmienił nie tylko sytuację geopolityczną na Ukrainie, ale również podejście Zachodu do tego co tam na oczach całego świata ma miejsce – czyli faktu odżywania tendencji nacjonalistycznych. UE i USA udają, że nie widzą problemu, a ewidentnie marginalny nie jest, więc nie należy go lekceważyć.

Kiedy Wiktor Juszczenko uhonorował Banderę, natychmiast rozpętała się burza i wskutek fali krytyki oraz oficjalnego protestu UE, wyróżnienie przyznane naczelnemu ‘herojowi’ UPA zostało cofnięte. Obecnie obserwujemy coś kompletnie przeciwnego – Parlament Ukraiński przyjmuje 9 kwietnia ustawę na życzenie potomka prawej ręki Stepana Bandery – Romana Szuchewycza, a cała tak zwana Cywilizacji Zachodu ponoć nie marząca o niczym innym jak tylko o pokoju z Laureatem Pokojowej Nagrody Nobla na czele – jakby nie dostrzega ukraińskiej hydry wyhodowanej na gorejącym Majdanie – a głów ma co najmniej kilkadziesiąt ta hydra. Metaforycznie rzecz ujmując każda głowa to inny samozwańczy batalion, których powstało ponad trzydzieści – to te najbardziej znane wyznające upadłą ideologię jak np. Azow, który przygarnął w około 50% swojego składu ludzi z przeszłością kryminalną, Ajdar, którego niektórzy bojownicy mają na swoim koncie nadużycia nagłośnione nawet przez OBWE, to Prawy Sektor, który udaje przyjaciela Polaków, a tak naprawdę jest kontynuatorem zbrodniczej ideologii zapożyczywszy nawet z niej czerwono-czarną banderę UPA. Warto podkreślić, że w ciągu roku ukraińscy nacjonaliści mają przynajmniej 3 powody do swoich corocznych marszrutek: 1 stycznia w rocznicę urodzin Stepana Bandery kiedy to odbywa się we Lwowie marsz ukraińskich nacjonalistów, 9 kwietnia kiedy to oficjalnie uznano OUN i UPA za bohaterów walki o niepodległość Ukrainy oraz 14 października w Dzień Obrońcy Ukrainy – obrońcy? – i tu niespodzianki nie będzie tj. znowu w ich mniemaniu głównie UPA – a przypomnę, że to właśnie tak chwalony przez rządzących w Polsce Prezydent Poroszenko przeniósł to święto z 23 lutego na 14 października, czyli dzień formalnego powstania upadłej zbrodniczej organizacji zbrojnej zaopatrzonej głównie w kosy, siekiery, widły, piły itp. – i ani UE, ani USA, ani Polska oficjalnie nie tylko nie potępili, ale nawet nie pogrozili Poroszence palcem – jak to było w przypadku Juszczenki.

Stany Zjednoczone nie po raz pierwszy są w stanie postawić na szali pokój światowy, byle tylko umocnić swoją pozycję hegemona – dlatego budują psychozę wokół Rosji jako rzekomego głównego agresora strasząc Wujaszkiem Władimirem również Polskę wraz z ukraińskimi wykonawcami woli Wujaszka Obamy.

Nawet myślący samodzielnie laik dostrzeże, że Rosja daje wiele sygnałów celem uniknięcia konfliktu zbrojnego, gdyż inwazja na Polskę, członka NATO, oznaczałaby jednocześnie wojnę z siłami Sojuszu, a to Putinowi zwyczajnie nie jest na rękę – dlaczego? – bo z kolei jest to bardzo na rękę Obamie, który o tyle jest na komfortowej pozycji, że ewentualna wojna byłaby z dala od granic Stanów Zjednoczonych, poza tym sojusznicy USA bez szemrania złożyliby się domniemam na pokrycie strat ‘Wyzwoliciela’, który zaopatruje za sowitą zapłatą tych co realizują jego cele.

Wbrew pozorom to stanowisko Rosji powinniśmy popierać, bo w wyniku jakiegokolwiek konfliktu, to my ponieślibyśmy największe straty ze wszystkich krajów NATO i do tego w przeciwieństwie do rozdających karty – bez perspektyw na jakiekolwiek reparacje wojenne.