16 lutego francuskie Zgromadzenie Narodowe przyjęło ustawę, która pozwala karać za obronę życia w internecie.

Przyjęta w czwartek ustawa dla twórców portali pro-life przewiduje karę grzywny do 30 tys. euro, a także do 2 lat pozbawienia wolności. Minister ds. kobiet Laurence Rossignol co prawda zapewnia, że obrońcy życia będą mogli wyrażać swoje zdanie pod warunkiem jasnego określenia: „kim są, co robią i czego chcą”, ale faktem jest, że „demokratyczna” Francja idzie coraz dalej w cenzurowaniu niewygodnych inicjatyw.

Środowiska lewackie zarzucają obrońcom życia, że ci poprzez swoją działalność wywołują w kobietach poczucie winy i zabierają im „wolność wyboru”. Rozwiązaniem ma być zapewnienie monopolu informacyjnego portalom rządowym, które – co warto dodać – banalizują ten problem. „Nie istnieją żadne fizyczne lub psychiczne skutki aborcji” – piszą rządowi eksperci, co pozostaje w sprzeczności z ustaleniami wielu naukowców i lekarzy.

Francuscy Republikanie zapowiadają skierowanie ustawy do oceny przez Radę Konstytucyjną.