Ostatnio można było obserwować konwencję tzw. Zjednoczonej Prawicy w Przysusze koło Radomia. W 2015 roku po cichu to grono skurczyło się o jeden z podmiotów. Prawica Rzeczypospolitej nie zamierza na siłę zajmować miejsca na listach Misiewiczom i innym.

PiS jednoczył wokół siebie różne środowiska od 2012 roku, kiedy sojusz z nimi podpisała m.in. Prawica Rzeczypospolitej Marka Jurka i Stronnictwo „Piast” Zdzisława Podkańskiego. Później do tzw. Zjednoczonej Prawicy dołączyły partie Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina.

Partia byłego marszałka sejmu już od 2015 roku nie współpracuje z PiS. Porozumienie podpisane w 2012 roku przez prezesów obu partii, potem także ratyfikowane przez PR i PiS, było przestrzegane sukcesywnie coraz bardziej jednostronnie, tj. głównie przez Prawicę Rzeczypospolitej.

Umowa o współpracy między oboma partiami jest ogólnodostępna w internecie. Obie partie zobowiązały się w niej m.in. do obustronnego wspierania swoich inicjatyw. Nie przypominam sobie, żeby PiS mocno wspierał jakieś inicjatywy Prawicy Marka Jurka.

W innym punkcie Prawica deklaruje, że w wyborach prezydenckich poprze kandydaturę Jarosława Kaczyńskiego. Ostatecznie nie wystartował on w wyborach prezydenckich. Prawica Rzeczypospolitej kilkakrotnie wystosowywała zaproszenia na spotkanie (w szerszym lub węższym gronie) z kandydatem Andrzejem Dudą, ale pozostały one bez odpowiedzi, a Andrzej Duda nie wyraził w jakikolwiek sposób chęci bycia popartym przez Prawicę Rzeczypospolitej. Wpisywało się to w długofalową strategię PiS – ignorowania swojego sojusznika, jakim była jeszcze wtedy Prawica Rzeczypospolitej. Były przypadki, że na konwencjach wojewódzkich KW PiS, przedstawiciele PiS zakazywali umieszczania na scenie roll-upów swojego sojusznika, Prawicy Rzeczypospolitej, obok innych roll-upów umieszczonych na scenie.

W punkcie nr 6 zapisano: ” W wyborach do Sejmu RP, Parlamentu Europejskiego, Sejmików wojewódzkich i Rad Miast wojewódzkich – kandydaci Prawicy Rzeczypospolitej startują z ustalonych miejsc na listach Prawa i Sprawiedliwości (zasady realizacji tego punktu określa aneks stanowiący integralną część umowy).”, a w kolejnym: „Wskazanie kandydatów Prawicy Rzeczypospolitej w wyborach stanowi kompetencję przewodniczącego partii.”.

Już w pierwszych objętych umową wyborach, tj. do Parlamentu Europejskiego, władze PiS ingerowały w kompetencje przewodniczącego Prawicy Rzeczypospolitej do wskazania kandydatów swojej partii. W wyborach samorządowych przedstawiciele PiS zarejestrowali na listach KW PiS tylko część prawidłowo zgłoszonych kandydatów Prawicy Rzeczypospolitej. Po burzliwych rozmowach w gronie Prawicy Rzeczypospolitej, ostatecznie zdecydowano, że w związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi, aby nie robić prezentu siłom lewicowo-liberalnym, podjęte zostaną próby kontynuowania porozumienia z PiS. Wystosowano prośby o wyjaśnienie przez PiS powodów nie-dotrzymania w całości umowy o współpracy, które to prośby pozostały bez odpowiedzi.

W wyborach parlamentarnych  przedstawiciele PiS zarejestrowali na listach KW PiS jeszcze mniejszą część prawidłowo zgłoszonych kandydatów Prawicy Rzeczypospolitej, nawet mimo publicznego apelu Prawicy Rzeczypospolitej „o wzajemne realizowanie postanowień umowy”. Zaraz po wyborach, m.in. jedyny poseł na Sejm RP z ramienia Prawicy Rzeczypospolitej, dr Jan Klawiter (był jednym z kandydatów PR, którzy ostatecznie zostali przez PiS zarejestrowali, co było wyjątkiem od reguły działań partii Kaczyńskiego), z mównicy sejmowej zaapelował do PiS o wyjaśnienie nie-dotrzymania przez tą partię umowy z Prawicą Rzeczypospolitej. Także tym razem pozostało to bez odpowiedzi, dlatego w czerwcu 2016 roku Prawica Marka Jurka wydała oświadczenie, w którym napisała, że „Prawica Rzeczypospolitej została wykluczona z koalicji rządowej, bo było jasne, że nie zrezygnujemy dla żadnych korzyści z naszej odpowiedzialności politycznej(…). Prawdopodobnie dlatego kierownictwo PiS złamało porozumienie wyborcze z Prawicą Rzeczypospolitej i dopuściło się pogwałcenia wolności wyborów”.

W październiku 2016 roku Marek Jurek w wywiadzie dla „wSieci” powiedział: „PiS ma ogromny problem z nienasyceniem aparatu partyjnego. Jak wielki, może świadczyć moja rozmowa z liderami PiS przed wyborami. Zapytałem, dlaczego PiS nie jest w stanie, zgodnie z umową z Prawicą Rzeczypospolitej, umieszczać na listach wyborczych na ósmych miejscach naszych kandydatów. W odpowiedzi usłyszałem, że 900 miejsc na listach, to i tak dla działaczy PiS za mało”.

Prawica Rzeczypospolitej nie zamierza na siłę zajmować miejsca na listach Misiewiczom i innym. W przyszłorocznych wyborach samorządowych jej przedstawicieli zabraknie na liście PiS, za to znajdą się na innej. Jakiej? Rozmowy trwają.