W mediach wciąż mówi się o smogu i okupacji sali sejmowej. Tymczasem dług publiczny przekroczył właśnie bilion złotych.

Forum Obywatelskiego Rozwoju poinformowało, że relacja długu publicznego do PKB praktycznie powróciła do poziomu z lat 2011-2013. Wcześniej tak wysoka relacja była na początku lat dziewięćdziesiątych. Wtedy jednak spadała do 36 proc. PKB w 2000 roku, a teraz rośnie i to mimo tego, że koniunktura poprawia stan finansów publicznych.

Zauważono, że twierdzenie, jakoby dług publiczny nie był problemem, jest błędne. Inne państwa istotnie odnotowują zdecydowanie wyższy wskaźnik długu, ale Polska w przeciwieństwie do nich nie jest jeszcze krajem wysoko rozwiniętym i ma mniejsze możliwości pozyskania wpływów z podatków, co więcej mniej zamożne społeczeństwo ma bardziej ograniczone możliwości zwiększenia oszczędności.

Z tych powodów dług publiczny w Polsce powinien być porównywany z zadłużeniem krajów naszego regionu, bo są one generalnie na podobnym poziomie rozwoju, a w efekcie mają zbliżone możliwości regulowania swoich zobowiązań. W takim porównaniu nie wypadamy dobrze. Wyższy dług publiczny mają Chorwacja (84% PKB), Słowenia (80% PKB) i Węgry (73% PKB). Reszta państw regionu jest od nas mniej zadłużona – podkreślono w komunikacie.

Wkrótce rząd może mieć dylemat: w ciągu jednego roku ograniczyć deficyt do zera albo naruszyć konstytucyjną granicę długu.