Paszport Wolnego Miasta Gdańsk
fot. commons.wikimedia.org

Pytanie zawarte w tytule wydaje się szalenie głupie, jednak jak słusznie zauważył swego czasu Stanisław Michalkiewicz, czasami warto jest zadawać głupie pytania, bowiem te bywają niekiedy szalenie inspirujące. Podobnie w XVIII wieku pewien holenderski astronom zadał z pozoru głupie pytanie – dlaczego w nocy jest ciemno? Odpowiedź na to pytanie innym astronomom zajęła bez mała 100 lat, a przy okazji odkryto, że wszechświat wcale nie jest nieskończenie wielki. Może w takim razie wróćmy do naszego z pozoru arcy-głupiego pytania – do kogo należy Gdańsk?

Faktycznie Gdańsk należy do państwa polskiego. Jednak jego status formalno-prawny wcale już nie jest taki oczywisty. Obecna granica polsko-niemiecka została ustalona przez Aliantów na Konferencji Poczdamskiej na przełomie lipca i sierpnia 1945. Przez NRD została uznana w układzie zgorzeleckim 6 lipca 1950. RFN uznało granicę NDR z PRL dopiero 7 grudnia 1970 w układzie Brandt/Cyrankiewicz. W okresie zimnej wojny partia CDU sprzeciwiała się zaniechaniu roszczeń do „landów wschodnich”, uważając przy tym, że jedynie zjednoczone Niemcy mogą uznać granicę z Polską w sposób ostateczny. Do takiego też uznania doszło zaraz po zjednoczeniu Niemiec i upadku muru berlińskiego podczas posiedzenia Bundestagu 16 grudnia 1991. Od tamtej pory państwo niemieckie oficjalnie uznaje granicę z Polską za nienaruszalną i wyrzekło się wszelkich roszczeń terytorialnych wobec Polski. Jednak zupełnie inaczej wygląda sytuacja Gdańska, który przed II wojną światową nie należał do Rzeszy Niemieckiej, tylko był niepodległym państwem. Na wspomnianej już Konferencji Poczdamskiej terytorium do tej pory okupowanego przez III Rzeszę Gdańska Alianci oddali na 50 lat pod jurysdykcję Polski. Jak nie trudno policzyć te postanowienia wygasły w 1995! O ile z roszczeń pewnych środowisk w Niemczech wysuwanych pod adresem Polski, mówiących o terytoriach niemieckich pod tymczasową administracją polską możemy nic sobie nie robić, o tyle w przypadku Gdańska sprawa jest już co najmniej niepokojąca, ponieważ wszelkie ustalenia pomiędzy Polską i Niemcami dotyczącymi wspólnej granicy w ogóle nie dotyczą terenów dawnego Wolnego Miasta Gdańska! Aby było jeszcze mniej śmiesznie należy dodać, że 15 czerwca 1980 w Koblencji na spotkaniu Zrzeszenia Gdańszczan wybrano Radę Wolnego Miasta Gdańska, która faktycznie stała się wybranym parlamentem Wolnego Miasta Gdańska na uchodźstwie. Uprawnionymi do wyboru byli wszyscy mieszkańcy Wolnego Miasta Gdańska oraz ich potomkowie z tytułu dziedzicznego obywatelstwa. Powstały w ten sposób Senat przejął polityczną reprezentację wszystkich obywateli Wolnego Miasta Gdańska. Ponadto postawił sobie za zadanie uregulowanie problemu Gdańska. Nie chodzi tu jedynie o roszczenia polityczne ale także majątkowe, bowiem roszczenia prawne posiadają wszyscy potomkowie obywateli Wolnego Miasta Gdańska.

Wspomniany już Senat Wolnego Miasta Gdańska uznaje Polskę za kolejnego okupanta, który całkowicie ignoruje istnienie legalnego rządu Wolnego Miasta Gdańska, który rezyduje we Frankfurcie nad Menem i w czerwcu 1998 wystąpił z wnioskiem o przyjęcie do ONZ! Jednak to nie koniec niepokojących wiadomości. Warto wspomnieć, że w ostatnich latach garnizon Wojska Polskiego został wykwaterowany z Gdańska i przeniesiony do Gdyni. Ostatnie oddziały polskiego lotnictwa z Pruszcza Gdańskiego ( terytorium dawnego Wolnego Miasta Gdańska ) zostały wykwaterowane we wrześniu 2009. Dyrekcję Poczty Polskiej przeniesiono z Gdańska do Lublina. Polska prasa w Gdańsku została zlikwidowana, a ostatni tytuł jaki pozostał – Dziennik Bałtycki, ma niemieckiego właściciela. Także w dziwnych okolicznościach państwowa spółka niemiecka przejęła Gdańskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, które posiada monopol na ogrzewanie miasta. Od momentu naprawy carillonu na ratuszu przy ul. Długiej kilka lat temu zaniechano regularnego odgrywania Roty Marii Konopnickiej. W serii znaczków miast polskich nie znajdziemy Gdańska, za to znajdziemy np. Elbląg. Przypadek? Czy my o czymś nie wiemy?

W świetle całkowitej bierności legislacyjnej w ciągu ostatnich 20 lat polskiego rządu i parlamentu oraz ostatnich orzeczeń sądownictwa krajowego na temat własności materialnej na terenie historycznego Wolnego Miasta Gdańska sprawa Gdańska i jego przynależności państwowej wydaje się bardzo poważna. Mogą przy tym stanowić dla nas pewną pociechę słowa Gerwazego Rębajły z Pana Tadeusza: „zrobić zajazd, najechać, wygrasz w polu, to wygrasz i w sądzie!” Gdańsk faktycznie jest integralną częścią terytorium państwa polskiego. Jednak jego status formalno-prawny pozostaje w dalszym ciągu nieuregulowany, a nasi Umiłowani Przywódcy jakoś wcale się nie kwapią, by sprawę formalnej przynależności Gdańska rozwiązać raz na zawsze. Z pewnością właśnie w tym upatrują swoją szansę członkowie Rady Wolnego Miasta Gdańska na uchodźstwie, by podważyć przynależność Gdańska do Polski. Jaka zatem pozostaje przyszłość Gdańska? To pytanie do naszych Umiłowanych Przywódców oczywiście! Ciekawe tylko czy w ogóle zechcą nam odpowiedzieć? Chyba nikt z nas nie życzyłby sobie, by w przyszłości Gdańsk stał się dla Polski problemem podobnym jak Palestyna dla Izraela w charakterze formalnie uznanego terytorium okupowanego?

na podstawie: 3obieg.pl