Próba klasyfikacji poszczególnych odmian liberalizmu (nie libertynizmu!!!) jest niesłychanie wręcz trudna. Istnieją liberałowie gospodarczy, konserwatywni liberałowie, libertarianie, anarchio-kapitaliści, leseferyści, obiektywiści etc. Problem jest już samo postawienie granic między tymi grupami, ponieważ po pierwsze: więcej między nimi cech wspólnych niż różnic (choć te są niezwykle istotne!), po drugie: trudno spotkać „czystych” przedstawicieli któregoś z odłamów, który reprezentował by cechy tylko jednej grupy. Poza tym, czy odłamy o charakterze filozoficznym przeciwstawiać teoretykom ekonomii? Tak czy inaczej problem ten nie jest wcale istotny, bo wszystkich liberałów podzielić można na dwie grupy.
Pierwsza grupa to Liberałowie Klasyczni – spadkobiercy ducha naszej śp. Cywilizacji Łacińskiej. Tacy liberałowie ideologię opierają o trzy filary: Filozofię Grecką, Prawo Rzymskie i Etykę Chrześcijańską. W kwestiach tzw. społecznych pragną jak największej wolności jednostek, wszystko jednak w granicach rozsądku. Pod przymusem chcą np. zbierać niskie podatki utrzymujące wojsko, policje czy minimalną administrację, natomiast z całą stanowczością przeciwstawiają się większej ingerencji państwa w życie obywateli niż jest to konieczne. Postawa taka zwykle nazywana bywa minarchizmem – chęcią wprowadzenia państwa minimum, mającego jednak do odegrania zasadniczą rolę w obronie terytorialnej i zapewnieniu bezpieczeństwa wewnętrznego. Liberałowie z pierwszej grupy dostrzegają, że społeczeństwo to nie tylko sieć wzajemnych powiązań finansowo-ekonomiczno-usługowych, ale unikają tzw. kolektywizacji, uważając indywidualizm i różnorodność za wysoce w świecie pożądane.  Patrząc holistycznie, choć dążą, jak wszyscy normalni ludzie, do własnego szczęścia, są jednak w stanie poświęcać się dla rzeczy wyższych. W tej grupie, w kwestii ustroju, zwykle dominuje przekonanie o konieczności powrotu do monarchizmu, wynikające bezpośrednio z nauki Pisma Świętego i to tę właśnie grupę uważam za najczystszą formę liberalizmu.
Grupa druga to Liberałowie Pragmatycy. Opowiadają się oni oczywiście za wolnym rynkiem, nie czynią tego jednak z pobudek moralnych, nie dostrzegają że jest to jedyny sprawiedliwy system ekonomiczny, a wystarcza im, że system ten jest najkorzystniejszy. Przedstawiciele pragmatyków bardzo przypominają mi osobnika z programu „Młodzież Kontra” który rzekomo chciałby tylko żreć i żyć dalej. Pragmatycy tym tylko się wyróżniają, że ich przepisy na żarcie są zwyczajnie lepsze. Podobnie jak grupa pierwsza cenią indywidualizm, nie poczuwają się jednak zazwyczaj do obowiązku dbania o zasady Cywilizacyjne – pro publico bono, czym właśnie diametralnie różnią się od Liberałów Klasycznych. Przykładowo: w przypadku dyskusji o legalizacji marihuany przeciętny Liberał Pragmatyk powie, że marihuana nie jest specjalnie szkodliwa, dlatego też jej zakazywanie jest bezsensowne. Liberał Klasyczny zapytany o legalizację narkotyków odpowie „Volenti non fit iniuria” (chcącemu nie dzieje się krzywda), w tej Rzymskiej zasadzie widząc prawo jednostek ludzkich do samostanowienia o sobie. W przeciwieństwie do Liberałów Klasycznych często opowiadają się także za tzw. aksjomatem o nieagresji (co samo w sobie jest występowaniem przeciwko naturze), a od państwa minimum i monarchii odchodzą na rzecz (co ciekawe!) dwóch odległych od siebie systemów: anarchokapitalizmu lub demokracji. W zależności od preferowanego systemu ustrojowego można więc pragmatyków podzielić na jeszcze dwie grupy, z których anarchokapitaliści są pragmatykami-nieudacznikami (niemożność realizacji ich postulatów udowodnił śp. Robert Noizick), a demokraci stanowią coś w rodzaju wesołej grupy folklorystycznej o złagodzonej retoryce, bardzo luźno trzymającej się liberalizmu, bo w końcu demokracja to demokracja – liczy się zdanie elektoratu, a nie własne.
Grupa druga w mojej opinii, pomimo częściowo zdrowej ideologii, jest szkodliwa z racji występowania w niej elementów obcych naszej Cywilizacji.
Błędnie za liberalizm uważa się także libertynizm, którego jednak, z powodu własnej doń niechęci oraz faktu że nie specjalizuję się w zoopsychologii, nie scharakteryzuję.

Kasper Gondek, Junta.pl