Jeden z czołowych republikańskich kandydatów na prezydenta Stanów Zjednoczonych wysunął postulat wprowadzenia całkowitego zakazu wjazdu muzułmanów na teren jego państwa.

Propozycja Trumpa spotkała się z natychmiastową krytyką ze strony Białego Domu. „Jest ona całkowicie sprzeczna z amerykańskimi wartościami. Szacunek dla wolności religii zapisany jest w naszej Karcie Praw” — oświadczył doradca prezydenta Baracka Obamy Ben Rhodes.

Konkurent Trumpa w prawyborach partii republikańskiej Jeb Bush napisał z kolei na Twitterze, że Trump jest „niezrównoważony”, a jego propozycja „niepoważna”.

Słowa krytyki zdążyły już popłynąć ze strony Pakistanu. Przewodniczący pakistańskiej Rady Ulemów, największej w Pakistanie rady muzułmańskich duchownych, Tahir Ashrafi powiedział, że wypowiedzi Trumpa podsycają przemoc. „Jeśli jakiś przywódca muzułmański mówi, że jest wojna między chrześcijanami i muzułmanami, potępiamy go. Więc dlaczego nie mielibyśmy potępiać Amerykanina, który tak mówi?” — stwierdził. „Państwo Islamskie to problem Syrii, nie religii. Jeśli problem Syrii zostanie rozwiązany, 75 proc. problemów z IS zostanie rozwiązane” – dodał.

Donald Trump to jeden z najpoważniejszych kandydatów do amerykańskiej prezydentury. Jego poparcie w społeczeństwie USA wciąż rośnie. Znany jest z odważnych wypowiedzi, m.in. na temat nielegalnych imigrantów z Meksyku, których określił jako „kryminalistów i gwałcicieli”.

 

wpolityce.pl/mn