Foto: Wikimedia Commons
Foto: Wikimedia Commons

Jak podało radio RMF FM, do Prokuratury Warszawa – Praga trafi zawiadomienie w sprawie niedopełnienia przez premiera obowiązków odnośnie Amber Gold.

Na ujawnionych przez tygodnik „Wprost” taśmach słychać jak prezes NBP – Marek Belka w rozmowie z Bartłomiejem Sienkiewiczem odnosi się do afery Amber Gold. Mówi wyraźnie: „Kilka miesięcy przed faktem zadzwoniłem do Donalda i powiedziałem mu, że sprawa Amber Gold jest dość poważna, że jest to piramida finansowa. Poważniejsza dlatego, że oni są właścicielami tego szybko rozwijającego się OLT Ekspress, że będzie jakaś awantura z tym Ekspressem”. To oznaczałoby, że premier nie tylko nie ostrzegł Polaków przed złodziejskimi praktykami oszusta, ale dodatkowo kłamał w czasie sejmowego wystąpienia. „Sugestia, że mogłem mieć tajne dane jest delikatnie mówiąc niemądra, a nawet nieprzyzwoita. W czasie, o którym rozmawiamy, a więc późną wiosną i wczesnym latem żadna z informacji jakie otrzymywałem, nie wykraczała poza to, o czym media informowały dość szeroko” – mówił premier po wybuchu afery.

Sugestia, że mogłem mieć tajne dane, jest, delikatnie mówiąc, niemądra, a nawet nieprzyzwoita – przekonywał szef rządu. I zapewniał, że przed wybuchem afery specjalnej wiedzy na jej temat nie miał. – W czasie, o którym rozmawiamy, a więc późną wiosną i wczesnym latem żadna z informacji, jakie otrzymywałem, nie wykraczała poza to, o czym media informowały dość szeroko
Sugestia, że mogłem mieć tajne dane, jest, delikatnie mówiąc, niemądra, a nawet nieprzyzwoita – przekonywał szef rządu. I zapewniał, że przed wybuchem afery specjalnej wiedzy na jej temat nie miał. – W czasie, o którym rozmawiamy, a więc późną wiosną i wczesnym latem żadna z informacji, jakie otrzymywałem, nie wykraczała poza to, o czym media informowały dość szeroko

Szef NBP po ujawnieniu taśm, tłumaczył się z tych słów. „Ja mu po prostu powiedziałem, że jest taka sprawa, i że z tego mogą wyniknąć kłopoty. Nic więcej mu nie powiedziałem, ale chyba wszyscy wiedzieli tak naprawdę” mówił po czym dodawał, że informować miał premiera o całej sprawie kilka tygodni przed wybuchem afery a nie – jak wynika z taśm – kilka miesięcy wcześniej: „To raczej były tygodnie przed całą sprawą. Ja nie oczekiwałem zresztą ze strony premiera jakichkolwiek działań. Bo myśmy to, że tak powiem wszystko monitorowali. Przede wszystkim Komisja Nadzoru Finansowego próbowała tą sprawą potrząsnąć. Niestety szereg służb państwowych – jakby to powiedzieć – umywał ręce”.

Takie wyjaśnienia nie uspokoiły posłów PiS, którzy w piątek złożyli zawiadomienie do Prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Donalda Tuska. Dziś doniesienie opozycji zostało przekazane do prokuratury Warszawa – Praga, która z pewnością będzie musiała przesłuchać szefa NBP i ustalić kiedy tak naprawdę i w jaki sposób informował premiera o nieprawidłowościach wokół Amber Gold.

na podstawie:rmf24.pl