Naser al-Enezi, attache Ambasady Kuwejtu w Polsce przez półtora roku w swojej rezydencji w warszawskim Wilanowie więził dwie służące z Filipin. Niedawno jednej udało się uciec i trafiła do schroniska fundacji La Strada, a po nagłośnieniu sprawy druga z nich została odesłana do Filipin. Mimo, że teoretycznie polskie prawo nie zezwala na niewolnictwo, dyplomata nie poniesie żadnych konsekwencji.

Foto: Flickr.com

Kobiety w Polsce znalazły się latem 2012 roku i od tamtej pory pracowały u al-Eneziego 7 dni w tygodniu po 15-16 godzin na dobę. Zabrano im paszporty, nie mogły nawet swobodnie opuszczać domu. Do września ub. roku attache płacił 800 zł pensji miesięcznie ich rodzinom na Filipinach, ale od tego czasu przestał płacić.

Nasez al-Enezi nie zostanie skazany za swoje czyny, bo na mocy konwencji wiedeńskiej dyplomata jest niejako wyłączony z prawa kraju, w którym pracuje na placówce dyplomatycznej. W Polsce już nie raz, m.in. po przypadkach śmiertelnych wypadków samochodowych powodowanych przez zagranicznych dyplomatów, dyskutowano nad koniecznością zmiany tej sytuacji.

na podstawie: tvp.info, rmf24.pl