Mój tekst „O ewolucjonizmie słów kilka” bardzo szybko spotkał się z polemiką w gronie naszej redakcji. Nie mogę więc pozostawić ją bez odpowiedzi.

Adrian Stencel pisze: „Kubala poświęcił lwią część swojego felietonu na wykazanie, że Darwin nie był pierwszym, który wpadł na pomysł, że gatunki nie zostały stworzone(…) Nie za bardzo jednak rozumiem o czym miałoby to świadczyć.(…) czy to ma świadczyć o ich błędności?„. Zgadzam się z moim redakcyjnym kolegą, że nie za bardzo rozumie. Mój tekst nie bez przyczyny nazwałem „O ewolucjonizmie słów kilka”, a nie „Dlaczego ewolucjonizm jest błędny?”. Już w tamtym swoim tekście jasno wyjaśniłem o co mi chodziło w wykazywaniu, że Darwin nie był pierwszym ewolucjonistą, pisząc: „Tak więc znów okazuje się, że to, co jest nam przedstawiane jako postępowe i obalające dawną ciemnotę, to tylko odgrzanie jakiejś starej koncepcji„. Jeżeli chodzi o wykazywanie błędności teorii Darwina to jest całe multum lepszych argumentów, które można użyć, żeby ją obalić i część z nich użyłem w dalszej części wczorajszego tekstu. Jednak innym, łączącym się z ewolucjonizmem stereotypem jest mówienie, że Darwin dokonał przełomowego odkrycia, a przed nim panował ciemnogród, itd. Cieszę się więc, że mój redakcyjny kolega de facto wspiera mnie w obaleniu tego stereotypu.

Dalej Adrian Stencel pisze „(…)przyroda jest przepełniona „niedorobionymi” organami (np. różnymi typami oczu), które, notabene, mogą powstawać na drodze stopniowych zmian, co pokazał Lenski w swoim eksperymencie na Eschericha coli.” No i właśnie przez stawianie takich argumentów przez ewolucjonistów straciłem swego czasu wiarę w makroewolucję. Bo na argument o połowie skrzydła, itp. dostaję argument z mikroskopijną bakterią. Gdyby więc mi wyrosło najpierw pół, a w końcu całe skrzydło to byłby to argument na makroewolucję, jednak zmiany we wspomnianej bakterii z tego co rozumiem nie zmieniły jej w inny gatunek (nie sprawiły, że bakteria przestały być bakterią), a więc dotyczą mikroewolucji. No, a ja w swoim tekście przecież pisałem, że „Już od dawna nie wierzę w makroewolucję (bo mikroewolucja została w rzetelny sposób udowodniona)(…)„. Adrian Stencel pisze też co prawda o różnych typach oczu, ale zaznacza, że „mogą powstawać na drodze stopniowych zmian”, a nie, że istotnie powstały, więc tutaj wstrzymam się z rozwijaniem tego tematu, póki nie otrzymam szczegółowego wywodu na ten temat.

O. dr Chaberek, w czym się z nim zgadzam, sam zresztą w swojej książce zaznacza, że teoria Darwina doskonale działa w mikroewolucji, ale ma się nijak do makroewolucji. No i ta makroewolucja, czyl rzekome wyewoulowanie bakterii w np. konia, rodzi do dziś kontrowersje, a nie mikroewolucja (czyli np. zmiana pewnej cechy pewnego gatunku), która, jak już kolejny raz powtórzę, została w rzetelny sposób udowodniona. Celowo cytowałem słowa o. Chaberka, w których pisał: „(…)w makroskali to są narządy lub organy takie, jak skrzydła, płuca, skrzela, sonar nietoperza, itd. Ale takie narządy nie mogą powstać w jednym kroku ewolucyjnym, czyli na przestrzeni jednego zrodzenia, gdyż wymagałoby zbyt radykalnych zmian w organizmie.” Bo to makroskala sprawia kontrowersje, a nie mikroskala. Żeby wyjaśnić powstawanie gatunków nie można zatrzymać się przy bakteriach. Tak więc powtórzę jeszcze raz, że Teoria Ewolucji może i sprawdza się przy drobnych zmianach, ale w żaden sposób nie wyjaśnia powstawania gatunków. Ja w swoim tekście pisałem o makroewolucji, co zaznaczyłem na końcu bardzo jasno, mikroewolucji się nie czepiałem, bo nie zamierzam jej podważać.

Adrian Stencel pisze dalej, że „Kubala stwierdził także, że Teoria Ewolucji uwłacza nauce, ponieważ nie wyniknęła z odkryć, ale została nałożona na dane empiryczne.” Nie wiem, o jakich danych empirycznych on pisze, bo ja o żadnych nie wiem. Chodzi właśnie o to, że nie było danych empirycznych, takich jak np. skamieniałości, czy coś innego wskazującego na przechodzenie jednych gatunków w inne (czyli dowodzących makroewolucji), a mimo to Karol Darwin sformułował swoją teorię i trwa się w niej po dziś, mimo iż odkrycia współczesnej nauki jeszcze mocniej dowodzą, że nic nie wskazuje na przechodzenie jednych gatunków w inne, a skądś przecież te wszystkie gatunki musiały się wziąć. Napisałem jasno, że „wbrew wszelkim zasadom nauki, najpierw tworzy się pewną teorię, później stara dopasowywać do niej fakty, a gdy to się nie udaje, mimo wszystko trwa przy tej teorii.

Adrian Stencel przytacza też przykład Tiktaalika. To wymarłe już zwierzę według naukowców wyglądało mniej więcej jak połączenie krokodyla (przód) z rybą (tył). Zastanawia mnie tylko szczątkowość dostępnych skamieniałości. Tak się one prezentują na przekroju domniemanego ciała tego zwierzęcia:

Tiktaalik_fossil
Foto: Wikimedia Commons

Zastanawiam się więc na podstawie czego wywnioskowano resztę wyglądu tego zwierzęcia, bo z powyższego obrazka wynika, że nie ze skamieniałości. Widziałem w internecie zdjęcia tychże skamieniałości (tak więc nie opieram swojego zdanie tylko na jakimś szkicu, który może być błędny) i rzeczywiście nie znalazłem np. żadnych elementów ogona. Patrząc na fragmentaryczność skamieniałości mógłbym wysnuć różne wnioski, ale nie będę tego robił, bo nie mam dowodów, że naukowcy prowadzący te badania, np. dołożyli elementy charakterystyczne dla ryb, żeby ich hipoteza brzmiała wiarygodnie.

Adrian Stencel pisze też: „Podobnie przy pomocy TE Trivers i Hare byliby w stanie oszacować jaki powinien być stosunek płodnych samic do samców w gnieździe mrówek z punktu widzenia córek. Okazało się, że powinien wynosić 3:1 i tak w istocie było w wielu gniazdach!” Tutaj myślę, że nie będziemy się spierać, że argument dotyczy mikroewolucji, a nawet raczej nie ewolucji tylko życia zwierząt (a nie ich pochodzenia), więc to tylko dowodzi tego, co wyżej pisałem.

Nie czuję się więc ani o jotę przekonany do teorii ewolucji. Utwierdziłem się jedynie w przekonaniu, że mikroewolucja jest prawdą, a makroewolucja nie (a przynajmniej na razie jej nie udowodniono). Bo gdyby udowodniono makroewolucję, czy teorię pochodzenia gatunków od jednego przodka to Adrian Stencel, biolog ewolucyjny, jak o sobie pisze, nie zarzucałby mnie przykładami zmiany pewnej cechy bakterii, czy obliczenia stosunku mrówek samic do samców, czyli argumentami na mikroewolucję, o której już w tekście, z którym zdecydował się polemizować, napisałem, że została udowodniona. Nie podawałby mi także przykładu jednej fragmentarycznej skamieniałości, którą naukowcy uznają za dowód na istnienie czegoś pośredniego pomiędzy rybami a płazami, tylko dałby mi cały ciąg tych elementów pośrednich i byłyby one mniej fragmentaryczne. No, ale może doczekam się kiedyś takich argumentów? Wtedy mogę się zastanowić nad zmianą swojego stanowiska.