Satyryk Jacek Fedorowicz dołączył do grona oszołomów, którzy uważają, że żyją w państwie pozbawionym wolności. Przyznał on w „Gazecie Wyborczej”, że chciałby przeżyć Jarosława Kaczyńskiego i pomóc w jego upadku.

„Jestem za Władkiem Frasyniukiem, cenię go za to, co robił i robi. Podziwiam Lecha. Jestem mu wdzięczny za niepodległość. Więc jak wzywają, to idę” – powiedział Fedorowicz, który przyznał, że skandował „Lech Wa-łę-sa”. „Tak, ale mnie nie spisali. Podobnie jak paru tysięcy innych skandujących. Wybrać do ukarania kilkadziesiąt osób to dobrze znana metoda zastraszenia reszty. Komuniści robili dokładnie to samo. Też przy tym lansowali teorię, że wszyscy są równie wobec prawa” – powiedział.

„Kaczyński dąży do pełnej dyktatury, w czym jest podobny do bolszewików. Może nawet chwilami ich przerasta system. Dlaczego dąży, nie wiem. Ale wiem doskonale, że nic go nie zatrzyma. Ani ewentualna ruina gospodarcza, ani Unia Europejska. O niczym innym nie marzy, tylko o tym, żeby wyjść z tej Unii albo dać się wyrzucić. Najlepiej żeby cały kraj był szczęśliwy, że wreszcie już nie ma z tą Unią nic wspólnego. A na co on liczy? Że ta pełnia władzy będzie pod ochroną Rosji, dlatego że to wariant, który Putinowi będzie odpowiadał. Wydarł Polskę z Unii i wcale nie musi jej zajmować, po co? Satrapka zrobi, co trzeba. Taka jest moim zdaniem przyszłość Polski, jeżeli nie będziemy w stanie się temu przeciwstawić. Należy się starać” – stwierdził.

Kiedy rozmówczyni użyła w rozmowie określenia „głowa państwa”, Fedorowicz się oburzył: „Nie, nie. Mam mówić o kimś, kogo nazwała pani ‘głową państwa’? (…) To jest nikt. Szkoda czasu” – śmiał skomentować.

„Stopień bezczelności w odprawdziwieniu wyborów będzie zależał od nastrojów społecznych. Jeżeli poparcia dla PiS w sondażach będzie ogromne, to będą tylko troszkę pozorowane, ale jeżeli suma głosów na PiS i na opozycję może się zbliżać do remisu, będzie tylko pozór wyborów” – dodał.

„Teraz bym prosił, żeby mi nie przeszkadzać pytaniami. Co jest dla mnie dowodem, że Kaczyński chce wyjść z Unii? Odmowa przyjęcia tych 7 tysięcy ludzi, na których się zgodziliśmy. Byłby to symboliczny współudział w próbie rozwiązania tego problemu przez wspólnotę, którą jest Unia Europejska. Kaczyński specjalnie tego nie robi, mimo że mógłby bez trudu: w Polsce są 923 miasta, czyli na jedno miasto wypada siedmiu-ośmiu uchodźców. Tyle co nic. Ale on tego nie robi, żeby Unia miała jeszcze jeden powód, żeby się nas pozbyć i nie utrudniać Kaczyńskiemu życia. Kropka”.

„Wracając do tematu uchodźców, który uważam za godny poruszenia. Kaczyńskiemu udało się wyolbrzymić strach, który jest – tutaj trzeba ważyć słowa – do pewnego stopnia uzasadniony. Świat się zmienia, głodne Południe naciska na przeżartą Północ. Odzywa się instynkt samozachowawczy tej bogatszej Północy, do której się zaliczamy. Można go zagospodarować, zastanawiając się w gronie państw Unii Europejskiej, w jaki sposób ten problem rozwiązywać, a można działać tak jak Kaczyński, przesunąć ten problem w czasie. Tyle że za chwilę będzie już za późno, znajdziemy się poza Unią i sami, ewentualnie z Putinem, będziemy musieli się z tym zmierzyć. Bo będziemy musieli”.

Satyryk odniósł się też do agenturalności Lecha Wałęsy. Mówił: „Byłby idiotą, gdyby nie podpisał tego, co mu w latach 70. do podpisu podsuwali. Bardzo dobrze, że podpisał i bardzo dobrze, że robił potem to, co robił”.

„Odbywa się coś na kształt przestępstwa, fałszowanie historii jest przestępstwem. To proces, który dopiero się zaczął, ale za jakieś 10 lat dzieci będą uczone w szkołach, że wbrew działaniom agenta SB Lecha Wałęsy główny dowodzący ‘Solidarnością’ Lech Kaczyński jednak zdołał doprowadzić do niepodległości”.

„Teraz mam kolejny motor działania pt. Kaczyński. Przeżyć Kaczyńskiego, wspomagając jego upadek. I to jest silny motyw działania, dlatego że on jest zgodny z moim całożyciowym patriotyzmem. Niestety, mam takie schorzenie. (…) Nie byłbym sobą, gdybym nie powiedział, że gdzieś na dnie tych moich czarnych wizji jest wiara, że one się nie spełnią, że Frasyniuk, Wałęsa i inni, którzy zaczynają nowy etap oporu, w sumie wygrają. Wszyscy wygramy” – zakończył Fedorowicz.