Przerażona islamem i zmianami obyczajowymi Francja wraca do katolickich korzeni, odchodząc od laickości.

„Katolicy przez dziesięciolecia byli lekceważeni, nie stanowili znaczącej siły. Sarkozy nie zauważył, że to się zmienia” – powiedział dyrektor czołowego instytutu badania opinii publicznej Kantar Public Emmanuel Riviere, komentując kiepskie poparcie społeczne dla byłego prezydenta.

W listopadowych prawyborach na byłego prezydenta oddało głos zaledwie 1,8 proc. Francuzów, którzy regularnie chodzą do Kościoła. Ich faworytem okazał się Francois Fillon, którego poparło 83 proc. „praktykujących” katolików – wynika z badań OpinionWay. Dziś widać wyraźnie, że kroplą, która przelała czarę goryczy, była ustawa z 2013 roku o legalizacji małżeństw homoseksualnych z możliwością adopcji dzieci. To niespodziewanie zmobilizowało wierzących.

„Legalizacja małżeństw homoseksualnych z możliwością adopcji nie była problemem w Hiszpanii. Dlaczego stałą się nim we Francji – nie wiemy. U nas nie ma przecież żadnego oporu wobec eutanazji czy prawa do aborcji” – stwierdził Riviere. Jego zdaniem wiele wskazuje na to, że jest to reakcja na zagrożenie ze strony islamu.