
Nie milkną echa zerwania przez Polskę negocjacji ws. Caracali. Francuscy politycy najwyraźniej nie mogą pogodzić się z tym, że nowa władza nie daje doić się równie łatwo co gabinet PO-PSL.
Kilka dni temu Ministerstwo Rozwoju poinformowało o zerwaniu negocjacji umowy offsetowej z Airbus Helicopters na zakup wojskowych śmigłowców Caracal. Zdaniem urzędników rozbieżności w stanowiskach negocjacyjnych obu stron uniemożliwiały osiągnięcie kompromisu.
Postępowanie w myśl własnych przekonań i interesów własnego państwa bardzo nie spodobało się Francuzom, którym koło nosa przeszło ok. 13 miliardów złotych. Jako pierwszy focha strzelił prezydent Hollande. Uznał, że czas zabrać zabawki z piaskownicy i odwołał swoją wizytę w Polsce.
Dziś okazuje się, że to nie jedyne „represje”. Od 17 do 21 października w Paryżu odbędą się targi przemysłu zbrojeniowego Euronaval 2016. Na imprezę przybędzie 390 wystawców z 34 krajów. Wśród nich miała być również Polska. Miała, bo okazało się, że organizatorzy praktycznie cofnęli wydane wcześniej zaproszenie.
W specjalnym dokumencie przesłanym do Ministerstwa Obrony Narodowej czytamy, że „zaproszone polskie delegacje nie zostaną uznane za oficjalne”. Oznacza to, że nie będzie nam przysługiwało bezpłatne zakwaterowanie, samochód z oficerem towarzyszącym ani oficjalny program spotkań.
Ewidentnie widać, że decyzja polskiej strony ws. Caracali zabolała. I niech boli. Skończyły się czasy dojenia nas z pieniędzy.
Francuzi jak dzieci, pozabierali swoje zabawki. Rzeczywiście dobrze rząd zrobił to nie jest poważny partner do biznesu. Przekonali się już o tym Rosjanie.
Partner jak najbardziej poważnie chciał nas oskubać. Teraz gdy się to wydało najgłośniej
będzie krzyczał łapaj złodzieja. Taka złodziejska taktyka. Kiedyś się mówiło
„Francja elegancja” ale mi to wygląda na perfumowane qwno zresztą widać co robią u siebie.