
Generał Roman Polko udzielił wywiadu tygodnikowi „DoRzeczy”. W rozmowie z Wojciechem Wybranowskim bardzo krytycznie wypowiada się o obecnej sytuacji w polskiej armii.
Jedną z kwestii, którą w wywiadzie poruszył Polko, jest zakup śmigłowców dla wojsk specjalnych. Zapowiedzi pojawiły się pół roku temu, ale do dziś śmigłowców nie ma.
Jednocześnie z wolnej ręki kupujemy za wielkie pieniądze od Boeinga samoloty dla VIP-ów. Można? Można. Szkoda, że tylko dla VIP-ów, a nie dla wojsk specjalnych, które śmigłowców naprawdę potrzebują. Muszę jednak wziąć przynajmniej częściowo w obronę ministra Antoniego Macierewicza, bo zakupy sprzętu to delikatna materia: przegrani zawsze się odwołują, odrzuceni – lobbują wśród dziennikarzy, przekonując ich o nieczystych intencjach decydentów. Trudno w takiej atmosferze podejmować takie decyzje jak ta – moim zdaniem słuszna – o unieważnieniu przetargu, w którym wybrano caracale – powiedział Polko.
Generał dodał jednak, że z uwagi na obecną sytuację geopolityczną przynajmniej kilka śmigłowców powinno zostać zakupionych natychmiast po deklaracjach Antoniego Macierewicza złożonych w roku 2016.
Problem w tym, że w sytuacji geopolitycznej, w jakiej jesteśmy, i tragicznej sytuacji sprzętowej polskiego wojska należało oczekiwać, że ubiegłoroczne zapowiedzi ministra Macierewicza o zakupie przynajmniej kilku śmigłowców dla wojsk specjalnych zostaną natychmiast spełnione. I nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tego, że tych maszyn dotąd nie zakupiono – stwierdził.
Wojska specjalne bez śmigłowców nie tylko są osłabione w działaniu, lecz także w praktyce nie mogą się szkolić. To, co się dzieje w sprawie śmigłowców, pokazuje słabość struktur kierowniczych i decyzyjnych MON, niepotrafiących przygotować procedur przetargowych, konkursowych, które w transparentny, uczciwy sposób przeprowadziłyby ten zakup – dodał.
Zdaniem generała Polko w otoczeniu Antoniego Macierewicza powinno pojawić się więcej fachowców.
Dobrze by było, aby minister Macierewicz oprócz wiernych asystentów dobrał sobie również ludzi, którzy znają się na robocie. Jeżeli odchodzi gen. Adam Duda, szef Inspektoratu Uzbrojenia, jeżeli odchodzą generałowie, którzy są w tym od lat, jeżeli nie sięga się po ludzi, którzy są fachowcami i pasjonatami, oraz nie można zarzucić im żadnych związków z lobbystami, zaś szef MON otacza się dyletantami i młodzieżą od noszenia teczek, to przetarg będzie się przeciągał w czasie. O ile w ogóle zostanie zrealizowany, bo okazuje się, że zabierają się za niego ludzie, którzy na wojsku i jego potrzebach nie bardzo się znają – zakończył.
Panu Generałowi powiem : wszyscy won ,i tak było was więcej niż szeregowców .Zabrać emerytury tym którzy odchodzą sami .Widocznie Polska wielka jest im obca, oni bowiem służyli sowietom .Pić nie można ,kraść też nie, to czego oni mają szukać w armii .Powiem po rusku najlepiej to zrozumieją :paszli won .