Foto: Wikimedia Commons

Roman Giertych nie jest już pełnomocnikiem Zbigniewa Stonogi. Były minister, a obecnie adwokat stwierdził, że przeszkadza mu „zaangażowanie medialno-polityczne” jego klienta. Wielu prawników może jedynie pozazdrościć Giertychowi, że stać go na tego typu fanaberie.

„Wypowiedziałem pełnomocnictwa panu Zbigniewowi Stonodze do prowadzenia dwóch spraw karnych” –“ możemy przeczytać na facebookowym profilu byłego polityka. Wykorzystał on fakt, że wydanie wyroku w jednej z nich zostało odroczone do września bieżącego roku.

Do sprawy także na portalu społecznościowym odniósł się Zbigniew Stonoga. „Przed chwilą zadzwonił do mnie Pan Mecenas Roman Giertych i wypowiedział mi pełnomocnictwa do obrony. Jak wyjaśniał, wynika to z mojego zaangażowania politycznego i Jego poglądów”. W tym miejscu kolejny raz wypada pogratulować Romanowi Giertychowi, który w zawodzie adwokata może pozwolić sobie na tak dobitne prezentowanie politycznych poglądów. „Adwokat jednak nie powinien mieć poglądów politycznych, lecz stać na straży przestrzegania prawa i interesów swego klienta” – słusznie zauważa Zbigniew Stonoga.

Czy jednak Giertychem kierowała jedynie chęć utrzymania się na siłę w głównym nurcie medialno-politycznym? Czy w mniej lub bardziej samodzielnej decyzji postanowił zanegować poglądy Stonogi i stanąć po „właściwej” stronie? A może chodzi jednak o coś innego? Byłym już pełnomocnikiem przedsiębiorcy i działacza społecznego mógł kierować po prostu strach. To oczywiste, że Stonoga staje się dla pewnych kręgów coraz bardziej niewygodny. Opublikowanie akt śledztwa w sprawie afery podsłuchowej czy ujawnienie w ostatnich dniach rewelacji na temat śmierci Andrzeja Leppera oraz zapowiedzenie kolejnych spektakularnych akcji, to wyraz ogromnej odwagi albo równie wielkiej głupoty. Stonoga musi mieć świadomość, że pewne zachowania mogą prowadzić do przykrych konsekwencji.

Wie to zapewne także Roman Giertych. O tym co spotkało adwokatów Andrzeja Leppera oraz samego szefa Samoobrony doskonale napisał niegdyś na łamach „Parezji” Michał Górski w artykule pt. „Seryjny samobójca – wykaz ofiar”. Nie trzeba dodawać nic więcej. Być może mecenas Giertych w zarządzeniu przez sąd kilkumiesięcznej przerwy między rozprawami ujrzał dla siebie ostatnią szansę na ratunek? To luźna sugestia. Wszystkim wymienionym w tekście żyjącym osobom życzę przynajmniej stu lat satysfakcjonującego życia.