Witraż to sztuka polegająca na zastosowaniu szeregu linii, barw, rodzaju prezentowanego szkła, w odniesieniu do jego przezroczystości i cięcia. Najpierw powstaje tak zwany karton, który jest pewnego rodzaju odniesieniem prezentowanego rysunku w jego skali. Kontury rysunku umieszcza się na brystolu i to właśnie z niego wycina się szablon witrażowy, który nadaje kształt oglądanym później witrażowym przeźroczom.

Jak puzzle lub klocki

Następnie kawałeczki kolorowego szkła układa się jak klocki, przyklejając je do siebie woskiem i do tafli dużego szkła okiennego. Kolejno się je maluje specjalną farbą, a potem wypala, by zostało w ten sposób stworzone dzieło sztuki.

By uczyć prostaczków Biblii

Najstarsze znane witraże służyły uczeniu nauk biblijnych tych ludzi, którzy nie potrafili czytać. Było tak między innymi we Francji w XI wieku. Witrażownictwo sakralne miało swoje wzloty i upadki. Gdy do głosu doszła reformacja, protestanci powiedzieli, że witraże to nadmiar dekoracji w kościele. Ludzie, zamiast skupiać się na modlitwie, byli zapatrzeni w rozświetlone blaskiem słońca witraże. Od tego momentu sztuka tworzenia witrażu chyliła się ku upadkowi.

W XIX wieku

Witrażownictwo odrodziło się, tak naprawdę, dopiero w XIX stuleciu. Wtedy to witrażowe prace artystyczne nie tylko pojawiały się nagminnie w kościołach, ale też i w budynkach handlowych, stanowiąc pewnego rodzaju ich reklamę. Należy w tym miejscu wspomnieć nie tylko o artystach witrażystach, ale też i o rzemieślnikach nadających projektom odpowiednią formę, w następnej kolejności zapełnianą kolorowym szkłem. Najsłynniejszą działającą pracownią witraży jest założony w 1902 roku warsztat Stanisława Żeleńskiego w Krakowie. Po jego przedwczesnej śmierci zarządzała nim jego żona Izabela. Można powiedzieć, że krakowska pracownia witrażu państwa Żeleńskich prężnie działa do dziś.

Zakład Zajdzikowskiego

Dwie dekady wcześniej, jeszcze w XIX wieku, powstał zakład produkcji witrażów Teodora Zajdzikowskiego w Krakowie. Zakład prowadził pan Teodor i jego bardzo utalentowana córka Maria. Oferowali oni tak zwane witraże malowanie w deseń. Trzeba w tym miejscu powiedzieć też o witrażach pani Zofii. Jej kreskowanie i kładzenie cienia stanowiło mistrzostwo stylu, jaki osiągnęła Zofia Baudouin de Courtenay. Była ona córką wybitnego polskiego językoznawcy. Jej matką była działaczka i społecznik wielu organizacji kobiecych. Zofia uczyła się malarstwa witrażowego w pracowniach w Petersburgu, Krakowie i Monachium, a także studiowała na Akademii Ranson w Paryżu.

Niestety

Niestety jej polichromie z sopockich i gdańskich kościołów zamalowano. Na szczęście pozostały witraże, które wyszły spod jej ręki. Znajdują się one w oliwskiej katedrze i w kilku częstochowskich kościołach. Pani Zofia, podczas malarstwa witrażowego, zakazywała krzyżowania ze sobą malowanych linii i stosowania niezrozumiałych cięć. Jej rady do dziś stanowią cenną kanwę dla witrażownictwa. Szkła zawsze malowała osobiście. Bardzo regularnie układała szklane kawałki w rytmiczne formy. Kluczem jej twórczości jest naturalna prostota i harmonijne połączenie całej kompozycji.

Nasza Redakcja miała okazję zobaczenia w krakowskim Muzeum Witrażu kilku przepięknych prac tam właśnie wykonanych i prezentowanych.

 

Ewa Michałowska-Walkiewicz