
Prezydent Francji Francois Hollande powiedział po zamachu w Nicei, że Francja jeszcze bardziej wzmocni działania przeciwko islamistom.
Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Hollande stwierdził: „Jest oczywiste, że musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by móc walczyć z plagą, jaką jest terroryzm”.
„Cała Francja zagrożona jest islamistycznym terroryzmem. Wzmocnimy jeszcze bardziej nasze działania na terenie Syrii oraz Iraku. Będziemy uderzać w tych, którzy atakują nas na naszej ziemi”.
Hollande obwieścił, że Francja musi wykazać się całkowitą czujnością. Zapewnił, że podjęto już liczne działania, m.in. powołano większą liczbę żołnierzy, w tym rezerwę operacyjną.
Francuzi przedłużą stan wyjątkowy w kraju o trzy miesiące.
Komedia…
Czy wzmocnione działanie w Syrii i Iraku sprawi, że muzułmanie we Francji będą się czuli lepiej, że będą przyjaźniej nastawieni do tubylców, że będzie bezpieczniej?…
Nie znam francuskiego na tyle, aby zrozumieć sens słów Hollanda, ale w tak przedstawionym tłumaczeniu i w tej wersji nie widze w tym żadnej logiki, normalności, ani woli rozwiązania problemu.
Problemem Francji nie są muzułmanie w Syrii, Iraku czy gdziekolwiek poza Francją. Problemem są ci, którzy już tam są, którzy przejmują Francję od środka, organizują się I skupiają w kręgach przestępczych. Ale chyba francuzi nie mają jaj aby się sprzeciwić poprawności politycznej…
Pomijam fakt, że nieznane są przyczyny I inicjatorzy oraz inspiratorzy tego działania. Może się okazać, że to wcale nie są „tunezyjczycy”……
Pozdrawiam