W niedawnych wyborach w Austrii zwycięstwo odniosła partia centroprawicowa. Może to jednak nie wystarczyć do uchronienia państwa przed dewiantami.
Austriacki Trybunał Konstytucyjny sprawdzi, czy obecne przepisy nie są przejawem „dyskryminacji”. Chodzi o przepisy Powszechnego Kodeksu Obywatelskiego (ABGB) oraz ustawy o związkach partnerskich z 2009 roku.
Powszechny Kodeks Obywatelski zakłada, że małżeństwo zarezerwowane jest dla kobiety i mężczyzny, drugi akt prawny stanowił jednak, że „sakrament” ten należy się tylko osobom tej samej płci. Dotąd uznawano istnienie odmiennych przepisów dla hetero i homoseksualistów. Skąd więc nagła zmiana?
Trybunał uznał, że wobec „znaczącego podobieństwa prawnego” między małżeństwem a związkiem partnerskim należy przeprowadzić postępowanie, mając na uwadze „sięgające nawet niedawnej przeszłości powszechne praktyki prawnej i społecznej dyskryminacji osób o jednopłciowej orientacji seksualnej”.
Sprawę rozpoczęła skarga dwóch lesbijek. Żyją w związku partnerskim i domagają się zgody na zawarcie „małżeństwa”. Magistrat w Wiedniu odrzucił ich wniosek, powołując się właśnie na ABGB, co uznano za dyskryminację.
Homoseksualiści w Austrii od roku 2015 mogą korzystać z metody in-vitro, od 2016 roku mogą adoptować dzieci, ale adwokat obu skarżących lesbijek twierdzi, że dzieci „wychowywane przez pary jednopłciowe informuje się, że ich rodziny nie są tak samo wartościowe jak rodziny z rodzicami różnej płci”.