Foto: Wikimedia Commons

Były premier Donald Tusk opuszcza ten „syf” i stał się „dużym misiem” jak słyszeliśmy na taśmach prawdy, ale na odchodne stara się by zasłużeni giermkowie odpowiednio się przed jego ostatecznym wyjazdem ustawili. Tylko w takich kategoriach można bowiem rozstrzygać nagły awans Igora Ostachowicza do zarządu PKN Orlen.

Igor Ostachowicz to geniusz. Należy mu to oddać. Geniusz w dziedzinie PRu, propagandy i tworzenia wizerunku. To dzięki jego wiedzy, jego sztuczkom Tusk przez lata wychodził z największych nawet kryzysów praktycznie bez szwanku. Co jednak marketingowiec ma wspólnego z menadżererem? Co ma kreowanie wizerunku do zarządzania potężną, państwową spółką?

Podobnych dylematów nie mieli urzędnicy Ministerstwie Skarbu, gdyż skorzystali oni z przysługujących uprawnień i powołali dla byłego sekretarza stanu w Kancelarii Premiera, całkiem nowe stanowisko. Ostachowicz będzie działał „w zakresie komunikacji korporacyjnej, sprawy public affairs, pozyskiwanie funduszy rozwojowych, w tym funduszy unijnych, a także kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym”.

Orlen to największa w Polsce firma pod względem obrotów a to zobowiązuje do właściwego wynagradzania swoich pracowników. Igor Ostachowicz zarobi więc według szacunków około 2,5 miliona złotych rocznie.