Urzędnicy złożyli w sądzie pozew o zapłatę zaległego czynszu z kilku miesięcy. Ponadto domagają się eksmisji firmy, która zalega im z zapłatą kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dłużnikiem okazał się być… Instytut Lecha Wałęsy.
Tak wielkie długi są bardzo dziwne, bo przecież sam Wałęsa lubi się przechwalać, ile to zarabia za granicą – czytamy na stronie fakt.pl.
Wałęsa zdecydował o przeniesieniu siedziby instytutu do Warszawy, a konkretniej do willi Narutowicza przy ulicy Parkowej. Początkowo nieruchomość miała zostać sprzedana za 12 milionów, ale kiedy zgłosili się ludzie Wałęsy z pomysłu zrezygnowano. Umowę najmu podpisano na 15 lat. Instytut się wprowadził, a następnie miał zacząć płacić czynsz.
Tymczasem pieniądze nie wpływają, a do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynął pozew o zapłatę kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Fundacja nie wywiązywała się z warunków umowy, jaką zawarła z nami w 2011 r. Po prostu przestała płacić czynsz – poinformował Mazowiecki Urząd Wojewódzki, którego urzędnicy domagają się również nakazu eksmisji.
Szef Instytutu Lecha Wałęsy Mieczysław Wachowski do sprawy odnosi się lakonicznie.
Fundacja uznała, że nie będzie możliwe adaptowanie budynku dla naszych potrzeb i rozwiązała umowę – stwierdził.