Na naszych oczach spełnia się chińskie życzenie o „życiu w ciekawych czasach”. Polska bez przerwy targana jest konfliktami, aferami, nadużyciami. Jak nigdy panoszy się lewacka ideologia, zatruwająca mózgi obywateli. Z każdym kolejnym pomysłem wydaje się, że granica została przekroczona, że to koniec, że większego idiotyzmu nie da się wymyślić. Niestety. Zaraz potem okazuje się, jak bardzo się myliliśmy. Coraz bardziej bezczelne żądania homo lobby. Zaczyna się od tego, by uznać ich związki za małżeństwo, później będzie adopcja dzieci. Panoszą się transseksualiści, za wszelką cenę lewactwo stara się „przerobić” najmłodszych. Wychować pokolenie „postępowych dewiantów”. Poprzez edukację seksualną od przedszkola, poprzez naukę o tym, że płeć to pojęcie względne, że każdy w dowolnym momencie może sam się określić kim się czuje… Wpaja się tym małym, nieukształtowanym, podatnym na manipulację i złe wzorce maluchom podejście roszczeniowe, materialistyczne, wręcz hedonistyczne, absolutnie bezrefleksyjne. Studniówkowy taniec, poloneza uznaje się za przejaw homofobii, Ministerstwo Edukacji obejmuje patronatem książeczki dla dzieci o rówieśnikach wychowywanych przez dwóch tatusiów albo dwie mamy… Wielu zboczeńców na tym nie poprzestaje. Chcąc równać do zachodnich „wzorców”, zaczyna przebąkiwać o legalizacji pedofilii, niekrofilii czy zoofilii. Coś co do niedawna wydawałoby się kompletną durnotą i teorią spiskową szurniętego kretyna dziś jawi się jako coś wciąż nieakceptowalnego przez większość społeczeństwa ale mimo wszystko coś, co za jakiś czas może zostać wprowadzone.

Nasilają się ataki na chrześcijań, katolików, na osoby które nie wstydzą się przyznawać do swojej wiary. I coś co do niedawna było charakterystyczne dla krajów Bliskiego Wschodu a więc terror i morderstwa zostają przenoszone tu. Wydawałoby się do cywilizowanego, katolickiego kraju. Nie kończy się więc już na słownych atakach, dyskryminacji w mediach. Wydawało się, że granicą będą wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu. Że większego zezwierzęcenia niż przypalanie starszych osób papierosami, bicie, kopanie i opluwanie już nie będzie. Tymczasem zaczęliśmy słyszeć o bandytach napadających na księży na plebanii i katujących ich za to, że są duchownymi. Tak wielką spiralę wobec nich rozpętano. Co stało się z ludźmi ? Co stało się z ich sumieniami, systemami wartości ? Nie mówię już o bezrefleksyjnej wierze, ale o przestrzeganiu zasad moralnych o elementarnej empatii.

Obserwujemy wreszcie kompletną degenerację, alienację i zepsucie elit rządzących krajem. Okradanie obywateli, arogancję, kłamanie im prosto w twarz, wyzybycie się wszelkich zasad i hamulców. Nasuwa się od razu pytanie. Dokąd nas to zaprowadzi. Ile dzieli nas od naprawdę potężnej tragedii, jakiegoś przełomu, który raz na zawsze odmieni oblicze Ziemi. Czy jest dla nas jakiś ratunek ? Śmiem twierdzić, że jest. Od jakiegoś czasu pewne kręgi głośno mówią i zabiegają o Intronizację Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Nie jest to oczywiście nagłaśniane. Wręcz wyciszane. Lewacko libertyńskie media starają się to wykpić, zdyskredytować, pokazać zwolenników Intronizacji jako grupki oszołomów. A czym jest w istocie Intronizacja ? Omówmy ten temat na spokojnie.

Jak czytamy na specjalnej stronie www.intronizacja.pl: „Pojęcie intronizacja (łac. inthronizatio – wyniesienie na tron) określa ceremonię wyniesienia kogoś do godności królewskiej. Ceremonia ta zasadniczo składa się z dwóch części: z aktu ustanowienia króla oraz z aktu oddania się pod jego władzę. W systemach władzy monarchicznej król panował nad poddanymi w zakresie określonym prawem królewskim lub prawem danego państwa. Uznanie przez poddanych władcy i jego praw następowało poprzez złożenie mu hołdu.

Ceremonia Intronizacji dotyczy także, i przede wszystkim, Pana Jezusa. Wyznajemy bowiem, że Jezus jest Królem Wszechświata, a więc Władcą nie tylko wszystkich ludzi i narodów, ale także Panem (Królem) całego stworzenia. Jego władanie jest absolutne: Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi (Mt 28,18). Jest więc najwyższym i de facto jedynym Władcą: Królem królów i Panem panujących (por. Ap 19,16).

To panowanie Chrystusa nad pojedynczymi osobami i nad całymi narodami zostaje proklamowane przez Intronizację. Jednakże w odniesieniu do Pana Jezusa możemy mówić o Intronizacji w znaczeniu tylko częściowym. Jezus otrzymał godność królewską od Ojca, Boga Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, i człowiek nic tu dodać ani ująć nie jest w stanie, tzn. Jezus jest Królem niezależnie od woli człowieka. Natomiast od każdego człowieka i od każdego narodu zależy, czy dobrowolnie uzna królewską godność Chrystusa i czy podporządkuje się Jego władzy…”

Oficjalnie usłyszeliśmy o żądaniu Boga wobec ludzkości Intronizacji, na początku XX wieku. Symbolem zabiegania o dokonanie tego procesu w naszych czasach stała się Rozalia Celakówna, wobec której 5 XI 1996 r otwarto proces kanonizacyjny. Z jej wspomnień wynika, że ratunkiem dla Polski jest właśnie uznanie Jezusa za Króla Polski. Adresuje swoją misję zarówno do władz kościelnych jak i świeckich. Oto słowa żądania Pana Jezusa, które przekazała Rozalia: „Jest ratunek dla Polski, jeśli Mnie uzna za swego Króla i Boga w zupełności przez Intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele… (Rozalia Celakówna, Wyzniania, s. 263n.).” Tego procesu dokonać miałby episkopat wespół z prezydentem rządem i parlamentem. Za żądaniem Pana Jezusa poszło coś jeszcze. Ostrzeżenie, że nadchodzi na świat kara „o wiele cięższa od kary potopu”. Jest jednak ratunek. Według Rozalii, Polska i wiele innych naródów ocaleją o ile uznają Jezusa swoim Królem zgodnie z instrukcjami. Czy dziś, kiedy wszystko przemawia za tym, że świat właśnie znajduje się na skaju przepaści nie warto wrócić do misji Rozalii Celakówny i poważnie pomyśleć nad spełnieniem żądania Boga. Doskonale wiadomo jak zareaguje nasza „elyta” na czele z Millerami, Senyszynami, Palikotami i Ryfińskimi. Ale kropla drąży skałę. Społeczeństwo wbrew słowom Niesiołowskiego MA PRAWO wywierać presję na „wybrańcach”. I wreszcie, zanim dokona się oficjalna Intronizacja, może jej dokonać każdy z nas. Jak czytamy na portalu www.intronizacja.pl: „Chociaż warunkiem ocalenia, według posłannictwa Rozalii Celakówny, jest ogólnonarodowa intronizacja dokonana przez władze duchowne i świeckie, to każda osoba chętna, by wypełnić misję Rózi, może tego dokonać w wymiarze indywidualnym lub wspólnotowym. Powinniśmy pamiętać, że im więcej osób dokona indywidualnie Intronizacji, tym łatwiej i szybciej dokona się intronizacja ogólnonarodowa.

Aby umożliwić wszystkim chętnym osobom dokonanie Intronizacji, opracowaliśmy wspólnie z pracownikami Biura Postualcji S.B. Rozalii Celakówny na etapie diecezjalnym siedmiodniowe Nabożeństwo Intronizacyjne, które polecamy do odprawienia wszystkim tym, którym leży na sercu sprawa Intronizacji Jezusa Króla Polski i dobro naszej Ojczyzny.”

Przemyślmy to, pochylmy się nad tym tematem i nie bójmy się wyrażać własnych opinii na ten temat. Dokonujmy osobistej Intronizacji, jeśli tak podpowiada nam serce. Kto wie, czy to nie ostatni ratunek dla naszego biednego, umęczonego, wykrwawiającego się kraju.