Czesław KaczmarekWe wrześniu 1953 rozpoczął się proces biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka oraz czterech osób z jego kurii. Warto przypomnieć, jak w tamtym czasie zachowywał się pewien człowiek, który w III RP zarówno za życia, jak i po śmierci kreowany jest na autorytet moralny i bohatera.

14 września 1953 roku przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie rozpoczął się proces biskupa Czesława Kaczmarka, księdza Jana Danielewicza – skarbnika kurii kieleckiej, ks. Józefa Dąbrowskiego – kapelana biskupa Kaczmarka, ks. Władysława Widłaka – prokuratora Seminarium Duchownego w Kielcach oraz siostry Walerii Niklewskiej ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek. Cała piątka została oskarżona o utworzenie ośrodka dywersyjno-szpiegowskiego, usiłowanie obalenia przemocą ustroju PRL, wrogiej propagandy na rzecz waszyngtońsko-watykańskich mocodawców, a także… kolaborację z Niemcami.

Akt oskarżenia w sfingowanym procesie przygotowywali m.in Roman Werfel, płk Józef Różański, prokurator Stanisław Zarakowski i płk Kowalczuk. Dokument został zatwierdzony w Moskwie. Biskup Kaczmarek poddany został licznym szykanom i torturom.

W stosunku do wszystkich oskarżonych zapadły wyroki skazujące. Najwyższą karę wymierzono biskupowi Czesławowi Kaczmarkowi – 12 lat więzienia. Pozostali oskarżeni usłyszeli wyroki 10 lat, 9 lat, 6 lat i 5 lat pozbawienia wolności.

Warto przypomnieć, co w tamtym czasie na temat polskiego patrioty – katowanego biskupa, pisał Tadeusz Mazowiecki, który dziś uchodzi za bohatera i premiera „pierwszego niekomunistycznego rządu” po 1989 roku. Na łamach Wrocławskiego Tygodnika Katolickiego (nr 5, s. 3-4, 27 września 1953) pisał m.in.:

Na rozprawie sądowej zanalizowana została przestępcza działalność oskarżonych jak i jej skutki. Wychowanie nacechowane podejrzliwością i wrogością wobec postępu społecznego, atmosfera środowiska społecznego rozniecająca lub choćby tylko podtrzymująca bezwzględną wrogość wobec osiągnięć społecznych Polski Ludowej, wpływy polityczne przychodzące z zewnątrz i wyrosła na tym wszystkim błędna postawa polityczna ks. bp. Kaczmarka, która doprowadziła go do kolizji z prawem – oto sumarycznie ujęte przyczyny działalności przestępczej oskarżonych. Doprowadziły one do czynów skierowanych przeciwko interesom własnego narodu. Doprowadziły ks. bp. Kaczmarka do działalności wrogiej wobec interesu narodowego i postępu społecznego w okresie przedwojennym, okupacyjnym i w Polsce Ludowej. Doprowadziły w szczególności nie tylko do postawy przeciwnej nowej rzeczywistości naszego kraju, nie tylko do podrywania zaufania w trwałość władzy ludowej i nowych stosunków społecznych w Polsce, ale i do uwikłania się we współpracę z ośrodkami wywiadu amerykańskiego, które pragnęłyby posługiwać się przedstawicielami duchowieństwa, jako narzędziem realizacji swych wrogich Polsce planów. 

W dalszych akapitach kontynuował:

(…) postawa polityczna biskupa czy kapłana podlega takiej samej ocenie, jak postawa każdego innego obywatela. Dlatego więc nie tylko bolejemy, ale i odcinamy się od błędnych poglądów ks. bp. Kaczmarka, które doprowadziły go do akcji dywersyjnej wobec Polski Ludowej i kierowały w tej działalności jego postawą. Zadając sobie pytanie, jak się stało, że do tego dojść mogło, widzimy następujące wyjaśnienie. Ku działalności tej kierowało nastawienie wrogie wobec postępu społecznego, wrogie wobec przemian społecznych i broniące dotychczasowego kapitalistycznego ustroju. Postawa ta wyrażała się też w widzeniu przyszłości dla Kościoła i katolicyzmu jedynie w dawnych warunkach, co w skutkach oznaczało wyzbywanie się apostolskiego nastawienia wobec nowych czasów i nowej epoki społecznej. Wrogość wobec reformy rolnej, wrogość wobec unarodowienia przemysłu i wobec innych podstawowych osiągnięć społecznych Polski Ludowej doprowadziła w wyniku tego nastawienia nie tylko do szkód dla ściśle pojętego interesu państwa, ale i do przeciwdziałania czy osłabienia możliwości układania się poprawnych stosunków między Kościołem a Państwem, do traktowania Porozumienia z kwietnia 1950 r jako martwej litery, co godziło zarówno w interes Państwa, jak i w dobro Kościoła i jego misję religijną w Polsce Ludowej. Ku tej szkodliwej działalności kierowały ks. bp. Kaczmarka i współoskarżonych poglądy prowadzące do utożsamiania wiary ze wsteczną postawą społeczną, a dobra Kościoła z trwałością i interesem ustroju kapitalistycznego. Z tego stanowiska wynikało wiązanie się z imperialistyczną i nastawioną na wojnę polityką rządu Stanów Zjednoczonych (…).

Na koniec mogliśmy przeczytać, że:

Proces bp Kaczmarka udowodnił również naocznie, i to nie po raz pierwszy, jak dalece imperializm amerykański, pragnący przy pomocy nowej wojny, a więc śmierci milionów ludzi, narzucić panowanie swego ustroju wyzysku i krzywdy społecznej krajom, które obrały nową drogę dziejową, usiłuje różnymi drogami oddziaływać duchowieństwo oraz ludzi wierzących i kierować ich na drogę walki z własną ojczyzną, stanowiącą wspólne dobro wszystkich obywateli.

Tak oto ten „bohater” w czasach krwawego terroru dał się zaprząc do rydwanu katów i sowieckich pachołków. Brał czynny udział w szczuciu na polskich bohaterów i patriotów, wysługiwał się okupantom i budował podwaliny pod tzw. „postępowy”, koncesjonowany „katolicyzm”. Warto o tym pamiętać.