Aktorka i agitatorka polityczna Krystyna Janda udzieliła wywiadu stacji TVN24. Z przerażeniem kreśliła w nim własną wizję państwa rządzonego przez Prawo i Sprawiedliwość i wieszczyła powstanie nowego człowieka – „homo PiS”.

„Teraz jest już wszystko jasne, ta partia, ci ludzie psują wszystko, co zrobiliśmy, wbrew polskiej racji stanu, wbrew logice, wbrew honorowi, poczuciu jakiejkolwiek godności. Po prostu niszczą i tratują osiągnięcia ostatnich 30 lat demokracji i wolności. Nie mówię, że były one nadzwyczajne, wszyscy robimy błędy, tylko to wszystko się naprawdę dobrze rozwijało. I nagle ktoś to zabierze, nie wiemy, na ile lat i będziemy zmuszeni żyć w jakiejś podległości, lęku, braku możliwości, karani za coś, co nie jest karalne. Uważam, że to jest straszne. Nie możemy już liczyć na sprawiedliwość, jakąkolwiek praworządność i logikę. To wszystko będzie teraz się rządzić jednym prawem: prawem PiS-u” – powiedziała Janda.

„To wszystko nam zabrano, nie wiemy co dalej. Mam wielkie poczucie zagrożenia i to samo robimy w tej chwili, nagle się uruchomiliśmy. Mam zresztą pretensje do środowiska, bo wcale tak dużo się nie zaangażowało. Już teraz widzimy, że sprzyjanie temu reżimowi daje wymierne korzyści, też finansowe, zawodowe. Ludzie młodzi, aktorzy, to rozumieją” – dodała.

„Ludzie boją się, że tak jak kiedyś był „homo sovieticus”, będzie „homo PiS”, wychowany w nowej szkole, z nowym programem. Zadaję sobie tylko pytanie: Po co to wszystko, do czego ta władza zmierza? Jaką wizję państwa mają? Chrześcijański, narodowy, zamknięty kraj, żyjący w izolacji od świata. Z Matką Boską na sztandarach i – czy ktoś tego chce, czy nie – z brutalnym terrorem bojówek narodowych? To jest cel? Upaństwowienie na nowo wszystkiego i w związku z tym kontrola wszystkiego, od naszych łóżek po nasze myśli? Czy tylko zemsta, jak mówią niektórzy? Zemścić się, zdemolować? Boimy się tego wszystkiego, chcemy być wolnymi ludźmi. Tylko tyle i aż tyle” – podkreśliła.

„W najśmielszych, najczarniejszych myślach nie spodziewałam się, że przyjdzie jeszcze raz stanąć na ulicy i protestować” – stwierdziła i dodała: „Ta wzniecana ciągle nienawiść, podziały, dzielenie na dobrych i złych, oskarżanie nas, wyzywanie od złodziei, komunistów, zdrajców, hołoty, morderców… Celem tego jest oddzielenie nas od siebie, żebyśmy się nie porozumiewali, nie poznali nawet, żebyśmy się siebie bali i żebyśmy spodziewali się od tej drugiej strony czegoś najgorszego. Wcześniej byliśmy My i Oni (w domyśle Sowieci), teraz jesteśmy My i My, tylko jedni dobrzy, a drudzy – źli, gorsi”.