Córka Wojciecha Jaruzelskiego Monika Jaruzelska udzieliła wywiadu, w którym poinformowała o swoich planach politycznych.

„Jest to ustawa dość radykalnie naruszająca dotychczasowe standardy. Choć najważniejsze w tej ustawie jest to, że to minister ma możliwość pozbawienia stopni wojskowych, a nie, jak do tej pory było, i jak było też historycznie, że takie decyzje podejmował sąd” – powiedziała o ustawie dezubekizacyjnej.

„Wojsko Polskie to będzie Wojsko PiS-owskie. I niestety mam wątpliwość, czy w przyszłości, kiedy ktoś inny już wygra wybory, czy taka ustawa nie pozostanie, bo będzie dawała możliwość dalej trochę takiego niewolniczego traktowania żołnierzy”.

Powiedziała, że może to zmierzać do „pozbycia się ojca z Powązek Wojskowych”. „Przyjmuję taką możliwość, że to jest jakiś następny krok. Stosowany przez obecnych rządzących taki danse macabre z trumnami w tle jest w różnych tematach politycznych wykorzystywany. Myślę, że to też byłby niezły spektakl – wyrzucanie Jaruzelskiego z grobu”.

Dalej kpiła: „Czy będzie jakaś ustawa IPN-owska, która będzie ścigała i trzy lata więzienia będzie można dostać, jeżeli ktoś powie ‘generał Jaruzelski’. Może następna ustawa do Rady Języka Polskiego, że  ‘Jaruzelski’ powinno być jako jedyne nazwisko w polskim pisane z małej litery. Zobaczymy”.

O poparciu dla decyzji ojca mówiła: „W pewnych sytuacjach, jak wprowadzenie stanu wojennego, ja bym nie miała takiej odwagi, żeby wziąć na siebie odpowiedzialność, która w przyszłości mogłaby na moich najbliższych, na mojej rodzinie się odbijać. Ojciec miał inną osobowość i tak postanowił. Ja nie lubiłam tej decyzji, kiedy byłam młodą osobą”.

I dalej: „Raczej miałam przyjaciół po drugiej stronie, choć też i blisko byłam z osobami ze środowiska ojca, w związku z tym było to dosyć trudne, kiedy w wieku 18, 19 lat, kiedy ma się potrzebę dychotomicznego postrzegania świata, to w tym momencie raczej byłam przeciwna. Choć miałam zaufanie do ojca, że nie robi niczego, co by było przeciwko Polsce”.

„Rozważam w tym momencie myślenie o jakimś zaangażowaniu się politycznym. Jeszcze ostatecznej decyzji nie podjęłam. Moim największym przeciwnikiem politycznym jest mój syn, który chciałby mieć co prawda mamę, która by była aktywna, mamę, która by mogła odnosić ewentualnie jakieś sukcesy, z której mógłby być dumny. Ale jednocześnie żeby mama najlepiej siedziała w domu i zawsze miała dla niego czas”.