Od dawna wiadomo, że nasza władza w jednym jest nieoceniona. W robieniu wokół siebie szumu i PRu. Dla poprawy sonażdy imają się każdego sposobu. Niejednokrotnie odwiedzając portale internetowe i czytając komenatrze pod tekstami byłem pewien, że nie mógł ich pisać człowiek normalny, mający choć trochę oleju w głowie. Na myśl przychodzili od razu opłacani „pożyteczni idioci”, siedzący przed komputerami i wstukującymi pochwalne i sprzyjające wpisy.

Dziś portal niezależna.pl informuje, że rząd Tuska wynajął firmę do „złagodzenia lub zniwelowania w mediach społecznościowych opinii o działaniach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, jak i samego Prezesa Rady Ministrów”. Portal ten podobnie jak Gazeta Polska Codziennie zamieściły również wypowiedź prawnika Piotra Waglewskiego, z której wynika jasno że pod tekstami o OFE pojawiały się podobne czy wręcz identyczne komentarze.

Co ciekawe rząd zawarł nawet umowę z agencją PR. Oficjalnie umowa dotyczy: „strategicznego doradztwa w zakresie działań KPRM w serwisach społecznościowych”. Kancelaria premiera poinformowała, że „media społecznościowe stały się kolejnym, ważnym źródłem informacji o działaniach rządu. Współpraca z FaceAddicted ma wspierać KPRM w tym zakresie”. Oficjalnie umowa ta, nie przewiduje zamieszczania przez KPRM komentarzy.

Jeden z punktów umowy, mówi o tym że firma za sześć tysięcy ma zwiększyć liczbę fanów na profilu Kancelarii Premiera. Kilka tygodni temu głośno było o tym, że przez noc „cudownie” przybyło fanów rządowym profilom na facebboku. Ach ta potęga manipulacji. Od razu przypomniał mi się serial „Ranczo”, który kapitalnie pokazuje świat polityki. W jednej z serii Amerykanka Lucy, startowała w wyborach na wójta. Jej konkurent, grany przez cezarego Żaka wspólnie z cynicznym karierowiczem Czerepachem obmyślili podstęp mający na celu „utrącenie” kandydatki. Zarzucili jej kradzież publicznych pieniędzy a następnie… rozpoczęli kampanię w internecie. Czerepach, sekretarz Duda i księgowa Lodzia omotana przez Czerepacha siedzieli przy komputerach i zalewali internet komentarzami przeciwko Lucy. Miało to na celu po pierwsze manipulację prostego wiejskiego społeczeństwa oraz wpędzenie znienawidzonej kandydatki w poczucie samotności, wyalienowania i bezradności co miało doprowadzić do zniechęcenia i wycofania się z wyborów.

Podobnie jest teraz. Nasz premier wspólnie ze swoimi doradcami widząc że wszystko się wali, że traci poparcie stara się dotrzeć do lemingów. Pokazać, że grupa ludzi popierających PO wciąż jest spora i aktywna. Przypominają również, że obciachowe jest głosowanie na Kaczora. Na drugą stronę ma to za to zadziałać demotywująco. Wchodzi taki pan X i widzi 1050 komentarzy, z których 1020 jest pozywtynych i sprzyjających rządowi. I co sobie pomyśli ? Że poparcie dla Tuska wciąż jest duże i nie ma szans na jego odwołanie. A co za tym idzie nie ma sensu iść na wybory. Ewentualnie postanowi przyłączyć się do „rydwanu zwycięzców”.

Potęga manipulacji. Dlatego też, zamiast kierować się komentarzami w sieci, kierujmy się własnym rozsądkiem. To naprawdę nie boli a będzie z pożytkiem dla nas i całego społeczeństwa.