„Pani Merkel to dla nas najlepszy wybór, przede wszystkim teraz, kiedy jej kontrkandydatem jest pan Schulz” – powiedział Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla niemieckiego dziennika Frankfurter Allgemeine Zeitung.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości skrytykował Martina Schulza za jego „słabość do Rosji” oraz brak kontroli nad sobą. „On jest lewicowym ideologiem. Pani Merkel nigdy nie wypowiadała się tak antypolsko jak on” – stwierdził Kaczyński. Pochwalił on niemiecką kanclerz za wsparcie sankcji wobec Rosji i wysłanie niemieckich żołnierzy na wschodnią flankę NATO.

O lansowanej ostatnio przez Merkel koncepcji Europy dwóch prędkości polski polityk powiedział, że „ten pomysł regularnie pojawiał się i znikał”, a „obecnie nie bierzemy go na poważnie”. Zapytany o to, czy nie jest zaniepokojony wypowiedziami nowego prezydenta USA Donalda Trumpa, że NATO się przeżyło, Kaczyński odpowiedział, iż „niepokój to niewłaściwe słowo. Niektóre rzeczy są niejasne”, ale Trump „ma jedną pozytywną cechę: nie miesza się w sprawy innych państw”. Polski polityk przyznał, że za czasów prezydentury Obamy prowadził „niełatwe rozmowy” z amerykańskim ambasadorem, ale „dzisiejsza Ameryka zdaje się nie interesować się wewnętrznymi sprawami naszego kraju i tak jest dobrze”.

Jarosław Kaczyński opowiedział się za reformą Unii Europejskiej, która jego zdaniem była sukcesem aż do momentu popełnienia dwóch błędów – traktatu z Lizbony i kryzysu uchodźczego. Na uwagę, że Traktat Lizboński został w 2007 roku podpisany przez Lecha Kaczyńskiego, Jarosław Kaczyński odpowiada, że Polska „nie miała wtedy innego wyboru, ponieważ pani Merkel chciała przeforsować ten traktat przeciwko nam, dlatego musieliśmy się skoncentrować na ograniczonych ustępstwach”.

Na pytanie, dlaczego Polska nie zgadza się na przyjęcie uchodźców prezes Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że jest chrześcijaninem i katolikiem, ale „istnieje coś takiego jak ordo Caritatis, co nakazuje w pierwszej linii dbać o własną rodzinę, własną wspólnotę i własny naród. Do tego dochodzi prosty realizm. Dlatego rozsądek wymaga od nas, by pomóc tym ludziom na miejscu. Jesteśmy gotowi za to zapłacić” – zaznaczył.

Zapytany, czy Europa powinna stać się mocarstwem atomowym, Kaczyński odpowiedział, że „powitałby to z zadowoleniem, jednak wtedy należałoby się liczyć z ogromnymi wydatkami, a na to się nie zanosi. Dlatego jestem raczej za tym, by pielęgnować relacje z Amerykanami i zreformować Unię Europejską”. W jego opinii należałoby wzmocnić państwa narodowe i zredukować kompetencje Brukseli. „Poza tym musimy się bronić przed monocentryzmem. Niemcy na tym korzystają, inni nie”. Na uwagę, że także Trump mówi, iż na Europie korzystają tylko Niemcy, Kaczyński odpowiedział, że „niestety w dużym stopniu to się zgadza”.

Gdy prowadzący wywiad zauważył, że Polska otrzymuje miliardy z Brukseli, Jarosław Kaczyński stwierdził, iż nie powiedział przecież, że „nie mamy żadnych korzyści z członkostwa, ale Niemcy korzystają na nim bardziej. Pani Merkel jest absolutnie numerem jeden w Unii Europejskiej i nie jest to zdrowa sytuacja. Europejskie prawodawstwo musi zostać w każdym razie zredukowane do wspólnego rynku i w pewnym stopniu do ochrony środowiska”.

Zdaniem Kaczyńskiego radykalnie przeformułowany musi zostać także zapis Traktatu Lizbońskiego o postępowaniu kontroli praworządności. „Nasz Trybunał Konstytucyjny to wyłącznie nasza sprawa” – podkreślił prezes PiS-u. Na pytanie, czy w takim razie każdy kraj unijny powinien sam decydować o tym, co znaczy państwo prawa, Kaczyński odparł, że „państwo prawa wszędzie interpretowane jest inaczej. Panowanie lewicowych idei Unii Europejskiej prowadzi do tego, że każdy, kto ich nie podziela natychmiast znajduje się na liście podejrzanych”. Dla Jarosława Kaczyńskiego także i „Niemcy są absolutnie lewicowe, a Unia Europejska musi być neutralna”.

Polski polityk zarzucił także Komisji Weneckiej, że jej ekspertyza na temat polskiego Trybunału Konstytucyjnego została napisana pod wpływem koncernów i lobby prawniczego. „Przedstawiciele tego lobby prawniczego są lewicowymi ideologami i ignorantami. Państwo prawa nie jest u nas zagrożone” – stwierdził, dodając, że „liberałowie zawsze uważają, że tam, gdzie nie rządzą, nie ma demokracji. W Polsce chcemy zlikwidować ten chory system postkomunizmu i postkolonializmu”.

Na pytanie, czy rząd może po prostu nie publikować wyroków Trybunału Konstytucyjnego, które mu się nie podobają, Kaczyński odpowiedział, że pytanie to świadczy tylko o tym, iż dziennikarz nie ma pojęcia o polskiej konstytucji, która zabrania władzom bezprawnych działań. „Premier musi sprawdzić, czy wyrok został wydany w zgodzie z prawem, a jeśli nie, to jego publikacja byłaby czynem karalnym” – stwierdził prezes PiS-u, dodając, że sędziowie, którzy wydali te wyroki „zostali wybrani przez określoną stronę konfliktu politycznego w Polsce i niestety są do dzisiaj popierani przez Zachód. Nikt nie robił z tego problemu, że przez osiem lat sędziowie TK byli wybierani tylko przez jedną stronę politycznego spektrum. To kolejny dowód hipokryzji” – zakończył Kaczyński.