Hucpy i śmiania się w oczy obywatelom ciąg dalszy. Warszawski Sąd Okręgowy przychylił się do żądań Rafała Kaplera, byłego szefa Narodowego Centrum Sportu i tym samym dostanie on ponad pół miliona złotych.

Rafał Kapler szefem NCS został 6 sierpnia 2008 roku i funkcję tę pełnił do 13 lutego 2012, kiedy to podał się do dymisji. Czas rządów Kaplera to seria porażek i kompromitacji. Budowa Stadionu Narodowego opóźniła się o 9 miesięcy, a także nie doszło do planowanego meczu o Superpuchar Polski na tym obiekcie. Obiekt nie był gotowy, nie spełniał podstawowych wymogów, jednym słowem kolejna kompromitacja.

Kapler podał się do dymisji, którą przyjęła minister sportu Joanna Mucha. Były szef NCSu zażądał jednak wypłaty kwoty zapisanej w umowie za oddanie Narodowego i rozegrane na nim mecze ME 2012. Kiedy resort sportu odmówił, Kapler bezczelnie o pieniądze upomniał się w sądzie. Dziś zapadł wyrok. Sędzia Paweł Pyzio przystał na żądania Kaplera i uznał, że byłemu szefowi NCSu należy się 571 tysięcy 187 złotych i 50 groszy. Sędzia uznał, że skoro Stadion oddano do użytku i udało się na nim rozegrać mecze to Rafek wykonał zadanie na szóstkę. A to, że opóźnienie ? Że zaniechania, kompromitacja na każdym kroku i wstyd przed Europą ? To nic.

Kapler łaskawie poszedł na ugodę, która polegała na tym, że … zrzekł się odsetek. No nie dość, że wybitny specjalista to jeszcze wielkoduszny, ugodowy człowiek. O Kaplerze dobrze powiedział w Radiu Zet legendarny bramkarz reprezentacji, Jan Tomaszewski: „Został odebrany ten stadion na zasadzie takiej, że dobra, odbieramy – bez murawy, bez tutaj, wiele niedoróbek było i pan Kapler mówi, że wszystko jest w porządku. To tak samo jakby pani odebrała w tym momencie samochód bez kół. Jeszcze jedna sprawa, pani redaktor, na czym polega to menedżerstwo pana Kaplera. Rząd, ministerstwo sportu załatwiło mu projekt, no bo to rząd zatwierdza, stadionu, wykonawców był przetarg, minister sportu, on dostał tylko dwa miliardy po to żeby było to na czas, żeby kontrolować te wszystkie poczynania wykonawcy.(…) Rafał Kapler powinien zostać dyscyplinarnie wyrzucony z pracy.”

Kapitalnie w swoim skeczu ujął to wszystko Marcin Daniec: „Pamiętacie jak była pierwsza inauguracja Narodowego i wyszło trzech inżynierów na schody i mówią: Ty Władziu chwiejemy się we trzech (chodzi o problem ze źle zrobionymi schodami na stadionie) a tu przyjdzie 55 tysięcy ludzi.Nie otwieramy. King Kong Rafał (Kapler) mówi: Nie ma otwarcia. Przyszła nowa ministra i mówi: Rafałek ja potrzebuję sukcesu muszę otworzyć stadion. To se przewiąż kokardkę i przetniesz. On zażartował a ona tak zrobiła. Przecięła wstęgę i mówi: Stadion Narodowy uważam za otwarty. Leci King Kong Rafał: Aśka stadion otwarty, ale na mecze jeszcze nie. To na co ? A tak sobie, żeby ludzie przyszli i popatrzyli. Woła w lutym w czasie koncertu: Rafał, do mnie. Zimno jest, opuszczaj dach. Aśka to zamarzło wszystko, nie mogę teraz. To kiedy opuścisz ? Na mecz otwarcia. Słuchaj Rafał, sześć razy mnie zawiodłeś, masz tu sześćset tysięcy i idź sobie.”

Z pracy odszedł, ale zabrał ze sobą pół miliona. Tak to właśnie decyzją sądu nagradza się kolejnego partacza, lenia i chałturnika. Ot i III RP.