W dniach 26-28 lipca stoczono bitwę pod Konstantynowem, był to jeden z epizodów powstania Chmielnickiego, które miało miejsce w latach 1648-1654.

Jeremi Wiśniowiecki wraz z wojewodą kijowskim i towarzyszącymi mu wojskami cofał się z Zadnieprza. Uzyskał wówczas informację, że 23 lipca Maksym Krzywonos zdobył Połonne. Wojska zagrożonego oboźnego litewskiego Samuela Osińskiego połączyły się pod Konstantynowem z wojskiem Krzysztofa Koryckiego.

24 lipca Polacy cofnęli się na zachód, a dzień później Korycki i Osiński wysłali w kierunku Połonnego podjazd. Pochwycony jeniec zeznał, że zbliżający się Kozacy zamierzają jeszcze tej nocy uderzyć na Konstantynów. Osiński zawiadomił Wiśniowieckiego, a siły polskie cofać się z powrotem pod miasto. Nad ranem w okolicy były wszystkie wojska Polaków, 26 lipca przybył Wiśniowiecki, wkrótce zjawił się też pułkownik Suchodolski. Polskie siły osiągnęły około 8000 żołnierzy.

Wiśniowiecki zajął miasto i nad Szychówką założył obóz. Wojska rozłożono wzdłuż rzeki Słucz, wkrótce doniesiono o zbliżaniu się nieprzyjaciela. Na prawym brzegu pojawiła się liczna armia kozacka. Polacy ustawili się następująco: na prawym skrzydle ustawiona była jazda Krzysztofa Koryckiego i Janusza Tyszkiewicza, na lewym skrzydle stał z jazdą Wiśniowiecki, a w centrum piechota z artylerią.

Kozacy zatrzymali się dopuszczając polskich harcowników, którzy po krótkich potyczkach wycofali się. Krzywonos ruszył z frontalnym atakiem. Iwan Hira wraz z oddziałem wyparł Polaków za rzekę, ale przeprawy bronił Osiński z muszkieterami oraz działami regimentowymi wspieranymi przez działa Wiśniowieckiego. Kozacy pod naporem ognia wycofali się, a w dodatku ruszyły na nich polskie chorągwie. Pogoniono wroga aż do taboru kozackiego, gdzie czekano na niezbędne do uderzenia piechotę i artylerię. Z nadejściem nocy zdecydowano jednak o wycofaniu się. Kozacy tego dnia stracili około 2-3 tysięcy żołnierzy.

Nocą kilku mieszczan wspomagało Kozaków, wobec czego Wiśniowiecki wydał nakaz ścięcia 40 mężczyzn. 27 lipca nastąpiła przerwa w działaniach, ale kiedy nadeszła informacja o zbliżającej się armii Chmielnickiego postanowiono wycofać się. Wieczorem Krzywonos otrzymał wsparcie i przeszedł rzekę chcąc uderzyć na Polaków od tyłu.

Polacy nocą 28 lipca udali się do Kolczyna, odsłaniając odwrót z pomocą jazdy i dragonów. Nad ranem tabor kozacki pojawił się nad rzeką. Kiedy Polacy odeszli od rzeki na dwie mile, Kozacy ruszyli do ataku. Początkowo brodu broniła kompania piechoty Osińskiego, ale wkrótce zastąpiła go dragonia Zasławskiego. Korycki i Tyszkiewicz zajmowali prawe skrzydło, Wiśniowiecki stał na lewym.

Krzywonos rozstawił wojska, pod ogniem kozackich artylerzystów załamała się obrona dragonów strzegących przeprawy przez rzekę. Pod ogniem Polaków Krzywonos rozpoczął forsowanie Słuczy na lewym skrzydle. Wiśniowiecki wstrzymał ogień pozorując odwrót, pozwolił Kozakom na przeprawę. Kiedy kilkanaście tysięcy żołnierzy wroga stanęło na drugim brzegu rzucił na nich szarżę. Zadano poważne straty i odparto Kozaków. Podobne manewry powtarzano.

Za trzecim razem polska jazda sforsowała rzekę i uderzyła na Kozaków, zdobywając 9 dział. Jazda Kozacka nie odważyła się zaatakować polskich tyłów, Polacy za to z racji małej liczebności nie usiłowali zdobyć taboru. Wiśniowiecki wycofał się na Kolczyn, a Krzywonos przekroczył rzekę i zajął Konstantynów.