11 lipca 1943 roku nastąpiła kulminacja rzezi wołyńskiej dokonanej przez ukraińskich bandytów na ludności Polskiej na Wołyniu.

Członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów Stepana Bandery oraz Ukraińskiej Powstańczej Armii od lutego 1943 rozpoczęli swoje ataki na polską ludność na Wołyniu. W tym czasie szczególną aktywnością wyróżniali się Iwan Łytwynczuk „Dubowyj” oraz Petro Olijnyk „Enej”. Na przełomie czerwca i lipca 1943 zaczął rozwijać się plan masowej eksterminacji Polaków, czemu sprzyjało jednoczenie oddziałów ukraińskich.

W czerwcu 1943 roku spotkałem się w lesie kołkowskim z Kłymem Sawurem oraz z zastępcą przedstawiciela sztabu głównego dowództwa, z Andruszczenką. Sawur dał mi rozkaz wymordowania wszystkich Polaków w okręgu kowelskim – zeznawał dowódca okręgu „Turiw” Jurij Stelmaszczuk ps. „Rudyj”.

Na łamach pierwszego lipcowego numeru „Do zbroji”, banderowskiego szmatławca, ukazał się tekst, w którym wszystkim Polakom, którzy pozostaną na Ukrainie grożono „haniebną śmiercią”. Banderowcy zamierzali objąć akcją możliwie największą liczbę miejscowości by zaskoczyć Polaków i uniemożliwić zorganizowanie obrony. Opłacano agitatorów, którzy przekonywali ludność ukraińską o konieczności wymordowania Polaków. Dwa dni przed rzezią rozrzucano ulotki nawołujące do zjednoczenia Polaków z Ukraińcami – akcja miała na celu uśpienie czujności Polaków.

Na dzień masakry wybrano niedzielę by móc zaskoczyć możliwie największą liczbę Polaków w kościołach. 10 lipca w ramach prowadzonych od początku miesiąca negocjacji polskiego podziemia z OUN – B w celu zaprzestania rzezi polska delegacja udała się na spotkanie z lokalnym dowódcą oddziału. Aby udowodnić swoją dobrą wolę zrezygnowano z obstawy. Ukraińcy aresztowali posłów i zamordowali rozrywając końmi.

Atak nastąpił w nocy z 10 na 11 lipca 1943 roku, przeprowadziły je oddziały UPA wraz z ukraińskim chłopstwem. Jedną z pierwszych zaatakowanych wiosek był Dominopol, gdzie zabito około 220 Polaków, nad ranem wymordowano 200 Polaków z Gurowa i 150 w Wygrance.

Cała akcja została zaplanowana w najdrobniejszych szczegółach. Wieś otaczano kordonem, reszta napastników przeczesywała wioski i miejscowości spędzając mieszkańców w jedno miejsce, gdzie później byli oni w bestialski sposób mordowani. Chwilę po maskarze przemieszczano się do kolejnych miejsc, a dobijaniem rannych i grabieniem dobytku zajmowali się ukraińscy chłopi.

Polaków mordowano w wyjątkowo bestialski sposób. Udokumentowano kilkaset tortur stosowanych przez ukraińskich zwyrodnialców, a wśród nich: wbijanie gwoździ w głowę, wyrzynanie „orła” na czole, wyłupywanie oczu, obcinanie nosa, obcinanie uszu, obcinanie języka, pieczenie żywcem w piecu, wybijanie zębów, rozrywanie brzuchów i wsypywanie paszy, którą wraz z wnętrznościami wyjadały zwierzęta, ściskanie drutem kolczastym czy przebijanie brzucha widłami.

Ataki były kontynuowane przez szereg kolejnych dni, Grzegorz Motyka stwierdził, że 11 lipca 1943 był „jednym z najtragiczniejszych dni II wojny światowej dla Polaków”.