Inż. pil. Glenn Jørgensen z Duńskiego Uniwersytetu Technicznego, współpracujący z zespołem badającym przyczyny tragedii smoleńskiej prezentuje dane, wykresy i obliczenia, na postawie których stara się udowodnić, że polski samolot Tu-154M rozpadł się w powietrzu i to jeszcze zanim dotarł do miejsca, gdzie rośnie sławetna brzoza. Świadczą o tym dane lotu zapisane w czarnych skrzynkach, nietypowo urwane elementy wraku oraz ślady, które samolot pozostawił na ziemi podczas zderzenia. 

O tym, że w Smoleńsku doszło do zamachu przekonana jest większość Polaków. A zatem istotą tragedii nie jest pytanie o jej przyczyny, lecz zleceniodawców. Jednak wbrew temu co sugeruje środowisko PiSu, potencjalnego „układu”, który stał za zamachem powinniśmy poszukiwać przede wszystkim w Polsce. Rosjanie zapewne wiedzą kto przeprowadził zamach i mają na to niezbite dowody, jednak wiedzy tej nie ujawnią tak długo, jak niewygodne fakty będą działać niczym „as w rękawie” wobec relacji ze stroną polską. Zmiana władzy w Polsce byłaby nie na rękę Rosji, ale rządy kontrolowane odpowiednimi „hakami” mogą być nad wyraz użyteczne.