Grzegorz Schetyna. / Wikimedia.commons.org
Foto: Wikimedia Commons

Życzyłabym sobie, żeby Pan Schetyna nie wypowiadał się w imieniu wszystkich Polaków – reprezentując jak jego poprzednik ukraińską rację stanu. Myślałam, że po oddaniu teki ministra i odfrunięciu ‘Sikorki’ by dzierżyć laskę jakby z łaski, już nic bardziej serwilistycznego nas w polskiej polityce spotkać nie może, niestety myliłam się. Mówią, że ‘nowa miotła dobrze zamiata’ szkoda tylko, że ta zamiata, tyle że pod dywan – prawdę historyczną na temat zbrodni ukraińskich nacjonalistów dokonanych na Polakach w czasie II wojny światowej.

W 70 rocznicę wyzwolenia Auschwitz obok potępienia niemieckich Nazistów aż się prosiło wspomnieć ku przestrodze obecnym i przyszłym pokoleniom o największych ich współpracownikach Stepanie Banderze – twórcy zbrodniczej formacji oraz jego prawej ręce Romanie Szuchewyczu. Nie tylko tego polski Minister Spraw Zagranicznych z wykształcenia historyk nie uczynił, ale jakby ni to z gruszki, ni z pietruszki zaczął opowiadać o bohaterskim Froncie Ukraińskim wyzwalającym Auschwitz – zapewne do tej pory nie mogą wyjść z szoku przede wszystkim świadkowie tamtych dni – cudem ocaleni byli więźniowie obozu, pamiętający Ukraińców w nieco innej roli – jednych z najokrutniejszych kapo w obozie. Nie wiem na czyje polecenie i w czyim interesie przemilcza się prawdę, a co gorsza przeinacza i podkoloryzowuje fakty? Jedno jest pewne, że to podkoloryzowanie przyczynia się do zaognienia stosunków Polski z Rosją w imię jakiejś wyimaginowanej przyjaźni z postpuczową Ukrainą coraz śmielej gloryfikującą herojów spod tryzuba i czerwono-czarnej bandery.

Obserwujemy jakieś niepojęte odwrócenie pojęć – lawinę niezrozumiałych dla nas Polaków posunięć – ze strony tych, którzy powinni reprezentować w końcu nas Naród Polski. Niezrozumiałym dla mnie jest dlaczego to w parlamencie ukraińskim prezydent Komorowski potępił potworną zbrodnię katyńska, a niestety tu gdzie to powinno przede wszystkim nastąpić, nie wspomniał o katach z UPA i pomagającej tym zbrodniarzom ukraińskiej ludności cywilnej pomagającej w mordowaniu Polaków na Wołyniu. Jednocześnie w wystąpieniu w Werchownej Radzie, Prezydent Komorowski na fali swojej postPRLowskiej elokwencji odmienił niemalże przez wszystkie przypadki „Polska podaje pomocną dłoń Ukrainie” – po czym kilka godzin później w podzięce za tę pomocną dłoń Ukraińcy napluli nam Polakom w twarz – przyjmując większością głosów ustawę zaproponowaną przez Jurija Szuchewycza, syna wspomnianego już tu przeze mnie dowódcy UPA. Prezydent Polski nie zdobył się na potępienie Banderowców, to ukraiński parlament zdobył się na ich gloryfikowanie na prośbę Szuchewycza – a czego można się było spodziewać po deputowanym? Szkoda tylko, że również Polacy popierający Euromajdan przyłożyli do tego rękę, choć zagrożenie już wtedy było widać jak na dłoni, a teraz Prezydent Polski wyciąga do nich pomocną dłoń ze 100 mln. euro w bonusie – za co zapytam, i w jakim celu? Pieniądze dane nielegalnie zainstalowanemu rządowi – więc tak naprawdę bez mandatu prawnego – to dlaczego niby mieliby się Ukraińcy poczuwać do spłacenia tej nie wiadomo skąd wziętej przez rząd w Polsce kwoty? Oby to nie była tylko pożyczka, którą to my będziemy spłacać w momencie gdy przecież oficjalnie eksperci mówią o bankructwie Ukrainy, dlatego wypadałoby zadać pytanie kluczowe. Kto przy zdrowych zmysłach udziela kredytu bankrutowi? Wygląda na to, że Polską rządzą ci, którzy te zmysły postradali.

Na łamach wyborcza.pl pojawił się wywiad Pawła Wrońskiego z Ministrem Schetyną, zacytuję fragment:
Polskę i Rosję dzieli fundamentalna różnica co do Ukrainy. Polska zdecydowanie opowiedziała się po stronie Kijowa, w ubiegły czwartek potwierdził to prezydent Komorowski. Jak pan ocenia tę wizytę?

– „To było symboliczne, mocne wsparcie proeuropejskich dążeń Ukrainy, która obecnie zmaga się z rosyjską agresją i równocześnie prowadzi bardzo trudne reformy. My, Polacy, bardzo politycznie zainwestowaliśmy w Ukrainę i polski głos w tej sprawie jest w Europie słuchany. Jesteśmy bowiem w tej części Europy przykładem, że reformy się udają, że kraj, który pójdzie tą drogą, może osiągnąć sukces. Nie wiem, ile to będzie trwało w przypadku Ukrainy. Może 25 lat, tak jak w Polsce, może mniej, ale jesteśmy realnym punktem odniesienia.”

„Może 25 lat”? To można tylko szczerze współczuć jeśli pójdą tą samą drogą co Polska, bo jakiż to sukces osiągnęliśmy? Kiedy Polska polityka w każdym sektorze jest tak zagraniczna, że rzeczywiście w niej Polski nie widać – bo każda tak zwana polityka Polski nie jest polska, lecz: proamerykańska, proizraelska, a ostatnio do tego łańcuszka wzajemnej adoracji dołączyła jeszcze proukraińska – oby tylko z tego jakaś reakcja łańcuchowa nie wyszła, bo Ukraina przymierza się do jakiejś ‘brudnej bombki’.

Bardzo niepokoi mnie jeszcze jedno – niedawno na Ukrainie został awansowany lider Prawego Sektora, wypoczwarzonej na Euromajdanie współczesnej wersji UPA:

„Szef Sztabu ukraińskich sił zbrojnych Wiktor Mużenko wydał zgodę na powołanie na stanowisko doradcy ds. tzw. operacji antyterrorystycznej ukraińskiego dowództwa wojskowego lidera organizacji paramilitarnej „Prawy Sektor” Dmitrija Jarosza. Jednocześnie wydano decyzję o włączeniu w skład ukraińskich sił zbrojnych członków tej organizacji oraz w skład ukraińskich formacji sił bezpieczeństwa. Oczywiście przyjęcie członków „Prawego Sektora” w szeregi w/w struktur siłowych ma nastąpić wg. zasad obowiązujących w tych formacjach zbrojnych, a więc pod spełnieniu warunków formalnych przez członków tej organizacji na doradcę”

I tu się wkomponowuje kolejny fragment wywiadu z ministrem Schetyną:
Równocześnie Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła ustawę, zgłoszoną przez syna dowódcy UPA Romana Szuchewycza, uznającą za bohaterów narodowych działaczy OUN i UPA oraz zakazującą negowania celowości ich walki.

– „To nie była ze strony Ukraińców prowokacja … w żaden sposób nie była skierowana przeciwko Polsce … Ukraina szuka swej historycznej tożsamości i trzeba próbować to zrozumieć, a zarazem mówić, co nas boli. Prezydent Komorowski w swoim wystąpieniu nie ukrywał, że przed nami jest refleksja nad trudną historią polsko-ukraińską, że konieczne jest pojednanie. …Teraz przed Ukrainą stoi ważniejsze zadanie, jakim jest przeciwstawienie się rosyjskiej agresji oraz reforma państwa.”

Skomentuję: uznanie dla 'herojów’ z UPA, katów Polaków na Wołyniu, to nie była prowokacja? Ukraina szuka swojej tożsamości? – gloryfikując najgorszych zbrodniarzy, którzy zgotowali głównie polskiej ludności cywilnej piekło na ziemi – to jest ta ich tożsamość? I już ostatni fragment wywiadu, do którego chciałabym się odnieść:

„Lider SLD, były premier Leszek Miller, już złożył projekt uchwały potępiającej gloryfikację UPA.”

– „Jego głos w sprawie odrodzenia nacjonalizmu na Ukrainie nie jest wiarygodny. Uchwała SLD to polityczne ekstremum i wpisywanie się w rosyjską narrację.”

Gorzka to konkluzja, głos rozsądku nawołujący do powstrzymania fali Banderyzmu na Ukrainie wg pana Schetyny jest niewiarygodny i wpisujący się w rosyjską narrację – tyle, że ta obecna rosyjska narracja – nieważne z jakich pobudek – jest bardziej propolska niż probanderowska narracja polityków w Polsce, którzy w lipcu 2013 roku Rzeź Wołyńską – ludobójstwo ze szczególnym okrucieństwem ‘genocidum atrox’ nazwali eufemistycznie 'czystką etniczną o znamionach ludobójstwa’. Terminem, który jest tak naprawdę nie tylko napluciem ofiarom tej potwornej rzezi w twarz, ale także jest bublem językowym. Pojęcie „czystka etniczna” po raz pierwszy pojawiło się stosunkowo niedawno w Statucie Międzynarodowego Trybunału Karnego w 1998 roku., termin „ludobójstwo” został ujęty w Konwencji o Zapobieganiu i Karaniu Zbrodni Ludobójstwa dopiero w w 1948 roku. Kuriozalnym jest fakt, że Polacy mogą żądać chociażby namiastki zadośćuczynienia za tę potworną zbrodnię przeciw ludzkości okrężną drogą np.zwracając się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Pytanie tylko od kogo mieliby żądać tych zadośćuczynienia kiedy Ukraina wtedy oficjalnie nie istniała, a rządzący w Polsce nie mają nawet woli ścigać sprawców tych bestialskich zbrodni wrażliwi na  wątpliwą wrażliwość współczesnych decydentów na Ukrainie. W miejsce tego jesteśmy świadkami przysłowiowego odwracania kota ogonem kiedy to Ukraińcy coraz częściej nazywają ludobójcami Polaków biorących udział w akcjach odwetowych na Ukraińcach w odpowiedzi na ludobójstwo ze szczególnym okrucieństwem.