Foto: Michał Józefaciuk/ Wikimedia Commons

Dziś dowiedziałem się o tym, że prezes KRRiT w swoim liście do o. dr Tadeusza Rydzyka upomniał go m.in. za słowa: „Tęcza (…) szkoda, że to piękny znak przymierza z Bogiem – tęcza, że zawłaszczają, oddają, prawda, ludziom, którzy są chorzy, bo homoseksualizm, czy lesbijstwo, czy coś, to jest choroba. Człowieka szanuję, ale choremu mówię – jesteś chory i trzeba leczyć, prawda, nie zabijam chorego, ale leczę z choroby„. Uważam, że w Polsce, która ma wielowiekowe tradycje tolerancji religijnej, nie ma miejsca na upominanie katolików za ich stosunek do homoseksualizmu, który opierają na Piśmie Świętym. W związku z tym wystosowałem do prezesa tej rady list otwarty, który poniżej publikuję. Zachęcam tych, którzy zgadzają się z poniższymi słowami, aby przesyłali podobne apele do KRRiT.

LIST OTWARTY

Szanowny Pan,

Prezes Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji,

Jan Dworak

Szanowny Panie prezesie, chciałbym wyrazić mój niepokój, ocierającym się o próbę cenzurowania mediów, listem do dyrektora Radia Maryja, o. dr Tadeusza Rydzyka, odnoszącego się do słów: „Tęcza (…) szkoda, że to piękny znak przymierza z Bogiem – tęcza, że zawłaszczają, oddają, prawda, ludziom, którzy są chorzy, bo homoseksualizm, czy lesbijstwo, czy coś, to jest choroba. Człowieka szanuję, ale choremu mówię – jesteś chory i trzeba leczyć, prawda, nie zabijam chorego, ale leczę z choroby”. Pańska reakcja na te słowa budzi moje obawy, że KRRiT ma zamiar wkrótce zacząć cenzurować, czy w jakiś sposób karać, katolików za wygłaszanie publicznie ich poglądów.

Zacznę od tematu stricte homoseksualizmu. Napisał Pan, że „homoseksualizm nie jest chorobą, co zostało potwierdzone przed laty decyzjami Światowej Organizacji Zdrowia”. Otóż, oznajmiam Panu, że to, iż zostało przegłosowane, że coś jest tym, albo innym (bo WHO zadecydowało o statusie homoseksualizmu poprzez głosowanie, poprzedzone naciskami ze strony środowisk homoseksualnych), nie jest wyznacznikiem, ani potwierdzeniem tego, że coś jest takie, albo inne. Można przytaczać wiele przykładów, kiedy stało się inaczej, np. ustalenie przez Parlament Europejski, że ślimak jest rybą śródlądową, albo, że marchewka to owoc. Nikt nie twierdzi, że poprzez to głosowanie ślimak stał się rybą, a marchewka owocem, tak jak to jest w przypadku głosowania podjętego przez WHO.

Natomiast chrześcijanie, kierując się słowami Pisma Świętego, które wielokrotnie podkreśla, iż homoseksualizm jest grzechem (Księga Rodzaju 19:1-13; Księga Powtórzonego Prawa 18:22; List św. Pawła do Rzymian 1:26-17; 1 List św. Pawła do Koryntian 6:9), a więc chorobą duszy, uznają grzech homoseksualizmu za coś złego i próby wpływania na nich w tej kwestii są oczywistym złamaniem Artykułu 53, ust. 1 Konstytucji RP, który mówi, że „Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.”.

Co się tyczy rzekomej nietolerancji i dyskryminacji przez o. dr Rydzyka homoseksualistów, to trzeba się tutaj odwołać do definicji tolerancji i dyskryminacji. Dyskryminacja jest traktowaniem kogoś mniej przychylnie, niż innych, ze względu na jakiś czynnik. Czy można za mniej przychylne traktowanie uznać chęć pomocy komuś, kogo uznaje się za chorego? W takim wypadku należałoby uznać całą polską służbę zdrowia za siedlisko dyskryminacji. Jeżeli chodzi natomiast o tolerancję – termin ten wywodzi się od łacińskiego słowa „toleare”, tj. znoszę cierpliwie. We wspomnianych w liście słowach o. dr Rydzyka nie widzę niczego, co by się nie mieściło w definicji tolerancji, a są takie zwroty, które na nią wskazują, m.in. „człowieka szanuję”, czy „nie zabijam chorego, ale leczę z choroby”. Tolerancja jest od wieków cnotą wyrozumiałości dla błędu (nie ma tolerancji dla zła). To ciekawe, że środowiska homoseksualne i ich obrońcy tak domagają się tolerancji, niejako przyznając, że ich działania są błędne.

Ufam, że po moim liście zaprzestanie Pan podejmowania działań wycelowanych w wolność religijną katolików. Takie działania bowiem urągają godności urzędnika Rzeczypospolitej Polskiej, która od wieków słynęła z tolerancji i szerokiej wolności religijnej. Można podawać wiele przykładów o tym świadczących, np. w książce „Co Polska dała światu”, Jerzy Robert Nowak pisze: „Przez kilka stuleci Polska była jedynym schronieniem dla Żydów prześladowanych wszędzie indziej w Europie. Słynny myśliciel krakowski, rabin Mojżesz Isserless pisał w XVI wieku: Jeśliby Bóg nie dał nam tego kraju (tj. Polski – J.R.N.) za schronienie, los Żydów byłby nie do zniesienia”. W 1992 roku o. Józef Maria Bocheński pisał dla „Przeglądu Akademickiego”: „Polska jest przecież – ile razy trzeba to powtarzać? — jedynym wielkim europejskim krajem, który nie zaznał wojen religijnych; którego król powiedział, że nie jest królem ludzkich sumień. Krajem, gdzie kanclerz mógł powiedzieć posłom moskiewskim, że „w tej Rzplitej ksiąg drukować ani nakazujem ani zakazujem”. Jedynym wielkim europejskim krajem, który przyjął gościnnie Żydów (…)”. W kraju z tak wielką tradycją tolerancji nie ma miejsca na to, żeby prezesem KRRiT był człowiek atakujący wolność religijną katolików.

Pozdrawiam,

Paweł Kubala

Zastępca redaktora naczelnego portalu Parezja.pl

Student politologii na Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu