Co roku polscy kibice na chwilę chowają racjonalne myślenie do kieszeni i z nowymi nadziejami zasiadają przed telewizorami. Z nadziejami na to, że wreszcie przełamiemy niemoc i wejdziemy na salony europejskiego futbolu. Taki właśnie jest kibic. Ufa pomimo świadomości o rzeczywistym stanie polskiego futbolu, pomimo doświadczeń z ostatnich lat. Wszystko dlatego, że polski kibic jest spragniony sukcesów, spragniony chwil w których może poczuć się dumny. Dziś zaczynamy kolejny etap. Legia Warszawa walczy o LM, a jutro Lech Poznań, Piast Gliwice i Śląsk Wrocław walczyć będą o Ligę Europy.

O ile jeszcze jakiś tam epizodzik w fazie grupowej LM polskie drużyny w ciągu ostatnich lat miały, o tyle LM jest nieosiągalna dla polskiej ekipy od 17 lat. Ostatnim zespołem w Champions League był łódzki Widzew. Dziś w drodze do sportowego raju, pierwszy krok zrobić może aktualny Mistrz Polski, Legia Warszawa. Podopieczni trenera Urbana zagrają w II rundzie eliminacji z walijskim zespołem The New Saints FC. Po sezonie z Legii odszedł jeden podstawowy zawodnik – Artur Jędrzejczyk, przyszli natomiast: Łukasz Broź, Dossa Junior, Helio Pinto, Henrik Ojamaa, Raphael Augusto oraz Aleksander Wandzel. Pierwszy mecz rozegrany zostanie na wyjeździe i rozpocznie się o godzinie 20:15.

Jutro rozpocznie się batalia trzech innych polskich zespołów o wejście do przedsionka europejskich salonów jak nazywana jest Liga Europy. Przedsionek, nie przedsionek na pewno awans ktrórejkolwiek z tzrech drużyn do fazy grupowej byłby ogromnym sukcesem dla kibiców,  dla samych piłkarzy możliwością mierzenia się z solidnymi europejskimi ekipami i wypromowania się na europejskich arenach. Dla klubów za to byłaby to możliwość podreperowania budżetów. Pierwszym z nich jest Lech Poznań, który w II rundzie zmierzy się fińską FC Honka. Jeśli chodzi o kwestie kadrowe, to Lecha opuścił Ivan Djurdevic, Piotr Reiss, Aleksander Wandzel oraz Aleksandyr Tonew. W zamian działacze pozyskali Barryego Douglasa, Kamila Drygasa i Szymona Pawłowskiego. Druga ekipa, która zawalczy o Europę to Śląsk Wrocław. Podopieczni Stanislava Levego, zmierzą się z FK Rudarem Pljevlja. W ekipie z Wrocławia również zaszło wiele zmian kadrowych. Odeszli: Piotr Ćwielong, Cristian Diaz, Rok Elsner, Łukasz Gikiewicz, Marcin Kowalczyk, Éric Mouloungui oraz Johan Voskamp. Pozyskano: Dudu Paraibę, Tomasza Hołotę, Marco Paixao oraz Sebino Plaku. No i na koniec na deser beniaminek, który po fantastycznym sezonie nieoczekiwanie zaprezentuje się kibicom w walce o LE. To jest jedyna ekipa, która do rozgrywek przystępuje bez presji oczekiwań. Nikt nie wymaga wielkich sukcesów, zawodnicy mogą potraktować to jako świetną przygodę. To co ugrają będzie ich i nikt im tego nie zabierze. Oni zmierzą się z azerskim Qarabağ Ağdam. Gliwiczanie pożegnali się po sezonie z: Janem Buryanem, Tomaszem Bzdęgą, Alvaro Jurado, Wojciechem Lisowskim, Pawłem Oleksym, El Mehdi Sidqy oraz Rudolfem Urbanem. Do klubu przyszli natomiast: Patrick Dytko, Łukasz Hanzel, Csaba Horvath, Wojciech Kędziora, Krzysztof Król, Kamil Wilczek oraz Carles Marc Martínez Embuena.

Jedno jest pewne. Będzie ciekawie, miejmy nadzieję że i radośnie. Mimo, że nie mieszkam w żadnym z tych miast to będę wszystkie drużyny wspierał. Reprezentują one wszak nasz futbol. Czas chyba, żebyśmy odnieśli jakiś, przynajmniej mały sukces. Dlatego nawet nie dopuszczam myśli, że któryś z zespołów (no może poza Piastem), mógłby nie przejść swoich pierwszych rywali. Z jednej strony byłaby to mega kompromitacja, ale z drugiej tych kompromitacji było już tyle, że kolejne chyba nikogo by szczególnie nie zdziwiły…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.